Wielu Polaków reprezentujących różne zawody wyjechało w ostatnich czasach za granicę w poszukiwaniu pracy. Teraz fala emigracji zarobkopwej objęła już nawet organistów, kościelnych i gosposie z plebanii alarmuje "Metro".
„Parafia poszukuje organisty”, „Pilnie zatrudnię kościelnego”, „Szukam gosposi na plebanię” - od takich ogłoszeń w prasie parafialnej i na kościelnych stronach internetowych ostatnio aż się roi. Okazuje się, że organiści, kościelni i gosposie tłumem ruszyli za chlebem za granicę. Główne kierunki emigracji, to Wielka Brytania, Irlandia, a także Belgia i Niemcy. W niemieckich kościołach większość pracowników świeckich już stanowią Polacy, twierdzi "Metro" i podaje przykład: Stanisław Dzięcioł, kościelny z Tarnowa, zarabiał 1200 zł. Zaczął wertować kościelne strony internetowe w Niemczech. Trafił do parafii w Erlangen z pensją 1600 euro miesięcznie, darmowym pokojem i wyżywieniem. Zezwolenie na pracę załatwił miejscowy proboszcz. - Pracy będzie tyle co w Polsce: przygotowanie ołtarza do mszy, szaty liturgicznej dla księdza, utrzymanie porządku w kościele, asystowanie, opowiada. Polscy organiści w Niemczech dostają 1800 euro miesięcznie, a w Wielkiej Brytanii i Irlandii nawet ponad 2 tys. euro. - Będę musiał poradzić sobie bez organisty. Na rynku są specjalne sterowane pilotem maszyny grające, z repertuarem kilku tysięcy pieśni i psalmów. Kosztują ok. 3 tys. zł. W razie potrzeby kupię taką, powiedział "Metru" ksiądz z warszawskiej parafii.
Źródło: "Metro"