Był wielki wstrząs. Zapadła ciemność. Światła pogasły. Był tylko wielki kurz i huk. Nic nie działało, żadna łączność. Nic. Kompletnie nic - opowiedział na antenie TVN24 pan Michał, górnik, który ocalał z czwartkowej katastrofy w kopalni Rydułtowy.
Gdy w czwartek w kopalni Rydułtowy o 8.16 nastąpił silny wstrząs, pan Michał pracował z 67 górnikami 1200 metrów pod ziemią.
- Niedawno wyszliśmy. Teraz - mówił po godzinie 14.30 na antenie TVN24. Opowiadał, że wstrząs był wielki, a potem zapadła ciemność. Prąd przestał działać, wysiadły czujniki metanu - Był tylko wielki kurz i huk. Nic nie działało, żadna łączność. Nic. Kompletnie nic - powiedział.
Obok niego było trzech górników. - Transportowaliśmy jeszcze dwie ranne osoby, wyprowadzając je na powierzchnię w strasznym upale, w przeszkodach - relacjonował pan Michał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Silny wstrząs w kopalni Rydułtowy
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Michał Meissner/PAP