Łodzianie Andrzej Markowski, Zbigniew Pawelec i Filip Szymański już w piątek wyruszą swoimi warszawami w liczącą prawie 3500 kilometrów trasę do Paryża - zapowiada "Express Ilustrowany".
Przygotowanie samochodów trwało kilka miesięcy. Wymieniłem chyba wszystko poza żarówkami - śmieje się pan Filip, właściciel warszawy z 1965 roku.- Wyremontowałem silnik, teraz go testuję - dodaje Zbigniew Pawelec, którego warszawa ma pół wieku. - Przed wyjazdem wymienię tylko olej.
Uczestnicy wyprawy przyznają, że bez obaw ruszają w trasę. Na wszelki wypadek biorą jednak ze sobą zestaw części zamiennych - pradnicę, pompę paliwową, gaźnik, cylinderki hamulcowe, aparat zapłonowy. - W odróżnieniu od nowoczesnych samochodów, tu niemal wszystko można naprawić samemu - twierdzi pan Zbigniew.
W ostateczności mogą skorzystać z lawety, która pojedzie na końcu kolumny. - To dla komfortu psychicznego - mówi Andrzej Markowski. - Wiadomo, że na autostradzie nie można naprawiać samochodu. W takim przypadku laweta dowiezie pojazd do parkingu, a tam spokojnie usuniemy usterkę.
Źródło: "Express Ilustrowany"