Rosyjskie ataki rakietowe na Ukrainę to z jednej strony wyraz bestialstwa, a z drugiej bezradności - ocenił w "Kropce nad i" były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych generał Mirosław Różański, odnosząc się do ostatnich ostrzałów ukraińskich miast. Deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy Mykoła Kniażycki mówił z kolei, że po atakach w Kijowie było ciężko, jednak "ludzie są już przygotowani do wszystkiego".
W poniedziałek rosyjskie wojska przeprowadziły zmasowany atak rakietowy na wiele miast w większości regionów Ukrainy. Według najnowszych danych zginęło co najmniej 20 osób, a 108 zostało rannych.
Generał Różański: ataki na Ukrainę to wyraz bezradności
- Putin zdaje sobie sprawę z tego, że wojnę pod względem militarnym już przegrał. Jego wojska nie mają możliwości prowadzenia działań ofensywnych. Sięgnął w tej chwili po skrajną metodę niszczenia społeczeństwa ukraińskiego – ocenił w "Kropce nad i" były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych generał Mirosław Różański.
Jak dodał, "te uderzenia są wyrazem z jednej strony bestialstwa ze strony Rosjan, a z drugiej bezradności". - On już teraz nic nie może zrobić i chce zastraszyć społeczeństwo ukraińskie. Chce doprowadzić do tego, żeby nie było poparcia dla prowadzenia tej wojny. Chce doprowadzić do tego, żeby sytuacja była dla niego korzystna, żeby władze Ukrainy zostały zmuszone do negocjacji na warunkach takich, jakie ewentualnie określi Putin. Ale to jest nie do przyjęcia – zaznaczył.
Pytany o to, jakim arsenałem dysponuje jeszcze armia rosyjska, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych mówił, że "w tej chwili są używane rakiety najbardziej zaawansowane, a sposób ich wykorzystania - rakiety, które powinny być wykorzystane do zwalczania okrętów, są wykorzystane do ostrzałów miast - świadczy o tym, że te rezerwy są na wyczerpaniu".
- Mówi się o tym, że 70-80 procent zasobów, jeśli chodzi o systemy rakietowe, zostało zużyte. To jest konsekwencja sankcji, które działają. Putin nie ma możliwości odtwarzania takich zapasów. Te dwa dni myślę, że w sposób istotny nadwyrężyły jego zapasy - ocenił.
Kniażycki: to są ostatnie podrygi Putina
Deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy Mykoła Kniażycki, który w poniedziałek był w ukraińskiej stolicy, mówił, że "w Kijowie naprawdę było strasznie, bo pierwszy raz w centrum Kijowa latały rakiety". - Psychologicznie to wyglądało trudno, tylko że ludzie są już przygotowani do wszystkiego. Paniki nie było - powiedział.
- To są ostatnie podrygi [Władimira Putina -red.], tylko nie wiemy, ile ma jeszcze mocy - dodał.
Pytany o to, czy ostatnie ataki na ukraińskie miasta były zemstą za zniszczenie części mostu Krymskiego, Kniażycki ocenił, że "sytuacja z mostem nie jest jednoznaczna".
- To mogli zrobić sami Rosjanie, żeby wystartować akcję rakietową, którą szykowali wcześniej. Chcą zniszczyć całą ukraińską energetykę, żeby zimą było zimno. (…) To jest atak na Ukrainę, bo Putin chce zniszczyć Ukrainę i o tym mówi – powiedział.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24