W potężnej powodzi, która dotknęła północno-zachodnią Turcję, zginęło co najmniej 20 osób, wielu ludzi jest rannych, setki straciły dach nad głową. Pod wodą znalazło się wiele dróg, domów, wszędzie widać także zatopione samochody.
Według sieci telewizyjnej NTV, w samym Stambule zginąć miało 11 ludzi, lecz tureckie władze do tej pory nie podały żadnego oficjalnego bilansu ofiar.
Ulewne deszcze, od poniedziałku padające na północnym zachodzie Turcji, spowodowały w środę chaos komunikacyjny pod Stambułem.
Zalane zostały dzielnice na obrzeżach miasta, głównie w europejskiej części miasta, w rejonie międzynarodowego portu lotniczego. Mimo kłopotów, ruch na lotnisku Ataturk odbywa się jednak normalnie.
Zalane autostrady
Pod wodą znalazła się także na długości ponad kilometra prowadząca do miasta autostrada. W niektórych punktach tej trasy poziom wody sięga dwóch metrów. Część kierowców wspięła się na dachy samochodów, czekając na pomoc. Przed południem w środę władze Stambułu zapewniały, że wszystkich udało się uratować.
Powódź spowodowała też olbrzymie straty materialne: zniszczonych zostało wiele domów, trakcja energetyczna, drogi. Na autostradzie Saray-Bahcekoy zniszczone zostały dwa mosty.
Zdaniem władz, takiej klęski Stambuł nie przeżywał od co najmniej 80 lat. W środę rano władze wezwały obywateli, by pozostali w domach. Czasowo zamknięte zostały dwie autostrady, prowadzące ku przejściom granicznym z Grecją i Bułgarią.
Zatonął statek
Ulewne deszcze i burze nad Morzem Czarnym doprowadziły także do zatonięcia statku Kramco będącego pod banderą Kambodży. Statek w wyniku uderzeń silnej fali po prostu rozpadł się na dwie części.
Całą załogę składającą się z 12 marynarzy udało się uratować.
Źródło: Reuters, tvn24.pl