W starciu dwóch gigantów elektronicznych koreański Samsung wyraźnie wysunął się na prowadzenie. Dane za pierwszy kwartał 2013 roku wykazują, że Koreańczycy sprzedają dwa razy więcej smartfonów niż Apple. Amerykański gigant natomiast zmierza w kierunku pierwszej straty od dekady.
Jak zauważają analitycy, Samsung "złapał falę" i pędzi od sukcesu do sukcesu. Apple wręcz przeciwnie. Amerykański gigant nie może się pochwalić żadnymi nowymi osiągnięciami i ma słabe wyniki.
Dole i niedole gigantów rynku elektroniki
Opublikowane przez obie firmy wyniki za pierwszy kwartał 2013 roku wykazują, iż Apple po raz pierwszy od dekady zaliczył spadek przychodów w porównaniu rok do roku. Samsung może się pochwalić natomiast niebagatelnym wzrostem w tej samej kategorii wynoszącym 42 procent.
W pierwszym kwartale tego roku koreański gigant zarobił około 6,5 miliarda dolarów. - Nasze zyski wzrosły dzięki zwiększeniu sprzedaży smartfonów i zmniejszeniu wydatków na marketing - powiedział Hyun Joon Kim, wiceprezydent Samsunga ds. planowania.
Sukces Koreańczyków jest tym większy, że musieli na początku roku zapłacić Apple zasądzoną przez amerykański sąd karę w wysokości 600 milionów dolarów za naruszenie praw patentowych. Na dodatek dane nie uwzględniają wprowadzenia na rynek nowego modelu flagowego smartfona Samsunga, Galaxy S4, który trafił do sprzedaży w USA w ostatnich dniach.
Różnice widoczne na giełdzie
Dużą różnicę w kondycji zaciekle rywalizującego Apple i Samsunga widać w ilości sprzedanych na całym świecie smartfonów. Firma Juniper Analytics szacuje, że Koreańczycy mogą się pochwalić wynikiem 68 milionów urządzeń w pierwszym kwartale tego roku, podczas gdy Amerykanie tylko 37 milionami. Na całym świecie sprzedano ich wówczas 200 milionów.
- Samsung sprzedał niemal dwa razy więcej smartfonów i rósł dziewięć razy szybciej niż Apple - mówi Neil Mawston z Strategy Analytics. Koreańczycy mają święcić sukcesy dzięki odmiennej strategii od Amerykanów. Samsung oferuje znacznie większy zakres urządzeń w różnych cenach i przecenia starsze modele. Apple koncentruje się natomiast na rynku "premium", czyli urządzeń drogich. Nie chce też sprzedawać starszych modeli po zauważalnie obniżonych cenach i ma znacznie węższe "portfolio".
Problemy amerykańskiego giganta znajdują odzwierciedlenie na giełdzie. Jeszcze latem 2012 roku spekulowano na temat możliwości dojścia kursu akcji Apple do magicznej granicy tysiąca dolarów za sztukę. Jednak po osiągnięciu szczytu we wrześniu 2012 roku, wynoszącego 702 dolarów, do dzisiaj akcje giganta straciły 42 procent wartości i kosztują po 431 dolarów. Szef Apple, Tim Cook, określił w ostatnich dniach ten spadek jako "frustrujący".
Autor: mk/tr/k / Źródło: Wired