Pytać i śpiewać – czasami lepiej a czasami gorzej. Tyle, że fałszując można zostać wygwizdanym, obrzucanym jajkami, wyśmianym itp. Z pytaniami (tymi gorszymi) jest nieco inaczej. Zawsze mogą paść zarzuty, że ten to mało inteligentny, złośliwy, specjalnie tak pyta by sugerować odpowiedź. No! Albo insynuuje.
Jak zinterpretować pytanie posła Palikota zadane Prezydentowi? To już zostawiam ocenie czytelników. Sam mam wątpliwości czy publiczne pytanie głowy państwa o alkoholizm, terapie odwykową, ilość wypijanego czerwonego wina jest najlepszym rozwiązaniem. Chociaż przyznam szczerze, że trudno mi dać podpowiedź jak należało to zrobić. Wysłać list do kancelarii prezydenta? A może napisać maila? O telefonie nie wspominając.
Ale jeszcze bardziej od tego zamieszania z blogiem dziwi mnie reakcja prokuratury, która już sprawdza (bo musi!!), czy głowa państwa została znieważona czy nie. Z zadanego pytania mamy polityczną burze i kolejną sprawę w wymiarze sprawiedliwości. Kolejną bo trzeba przyznać, że prokuratorzy, sędziowie na brak pracy chyba nie mogą narzekać. Najlepiej świadczy o tym ilość zaległych spraw...
Polska to nie Ameryka – to fakt. Tam każdy może pytać o stan zdrowia osoby publicznej. A pytań (nazwijmy to z kosmosu!!) nie brakuje. Odpowiedzi też są kosmiczne bo raz do roku prezydencki lekarz wydaje książkę z której dowiemy się tego czego dusza zapragnie: morfologia, badania podstawowe, zdolności ruchowe czy wydolność serca. Ba! Nawet jest o tym ile prezydent przytył i jak wygląda stan jego tkanki tłuszczowej. To w Stanach. U nas jak na razie z tych kosmicznych rzeczy są kosmiczne jaja z blogiem jednego posła.