Nawet 10 lat więzienia grozi mężczyźnie, który według policji rozlał paliwo na stacji benzynowej w Poznaniu i podpalił. Policjanci przejrzeli nagrania z monitoringu i zatrzymali podejrzanego godzinę po pożarze.
Na nagraniu z monitoringu widać wszystko. Najpierw mężczyzna rozlewa paliwo z dystrybutora na stacji paliw na poznańskiej Wildzie. Policjanci ustalą później, że sprawca wylał tak około 15 litrów. Kilka sekund później ciecz zaczyna płonąć. Ogień rozprzestrzenia się, a mężczyzna ucieka.
Strażakom w porę udało się ugasić pożar. Nikomu nic się nie stało. - Do zdarzenia doszło w miniony poniedziałek około godziny 18. Funkcjonariusze od razu sprawdzili nagrania z monitoringu. Okazało się, że kamera zarejestrowała dokładnie wizerunek podejrzanego. Policjanci pojechali w miejsce, gdzie spodziewali się, że mogliby go spotkać. Godzinę później podejrzanego zatrzymano - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Okazało się, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu. - Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy oraz zniszczenia mienia o znacznej wartości. Stacja paliw oszacowała straty na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mężczyźnie grozi nawet 10 lat więzienia. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie - powiedział Borowiak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KMP Poznań