Miesiąc po wyborach w Polakach rośnie nadzieja. Już połowa z nas wierzy, że Polska Tuska (i Pawlaka) będzie "uczciwsza, sprawiedliwsza i życzliwsza ludziom" - co było przecież definicją IV RP. Jeszcze więcej (57 proc.) ufa, że rząd PO-PSL będzie sprawniejszy niż wszystkie poprzednie, informuje "Gazeta Wyborcza".
To radykalne odwrócenie trendu spadającej nadziei odnotowywanego od lutego 2006 r. (początki rządu Marcinkiewicza) do lata 2007 r. (schyłek rządu Kaczyńskiego), uchwycono w sondażu jaki na zlecenie "Wyborczej" kilka dni temu przeprowadziła PBS DGA na próbie 1062 osób.
Równie wyraźnie zmalały też obawy Polaków, że "zagrożona jest demokracja i prawa człowieka", które pod koniec ery PiS podzielała już ponad połowa Polaków. Także złość na polityków wyrażająca się w stwierdzeniu "kompromitują się jak nigdy dotąd" spadła o ponad połowę.
Szczególnie optymistyczni są zwolennicy Platformy (ponad 80 proc. wierzy w lepszą Polskę i sprawniejsze rządy), nieco mniej wyborcy PSL i opozycyjnego LiD.
Pesymistami stali się ci, którzy stracili swoich u władzy. Na budowę lepszej Polski liczy tylko 19 proc. wyborców PiS, którzy do samych wyborów zachowali niezłomną wiarę, że IV RP powstanie.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"