Kobieta jechała ulicami Olsztyna o ponad 30 kilometrów na godzinę za szybko. Zatrzymali ją policjanci. Zdenerwowana i przerażona tłumaczyła im, że stan zdrowia jej dziecka nagle się pogorszył i spieszy się do szpitala. Policyjny radiowóz pilotował ich do celu.
Cała sytuacja rozegrała się w niedzielę wieczorem na ulicy Towarowej w Olsztynie. Około godziny 19 policjanci z warmińsko-mazurskiej grupy SPEED prowadzili w tym miejscu statyczny pomiar prędkości. W pewnym momencie zauważyli szybko jadące audi. Samochód poruszał się z prędkością ponad 80 kilometrów na godzinę przy ograniczeniu w tym miejscu do 50. Policjanci zatrzymali auto do kontroli.
- Za kierownicą audi siedziała mocno zdenerwowana, roztrzęsiona kobieta. W rozmowie z policjantami tłumaczyła, że śpieszy się, bo jej dziecko jest chore, jego stan nagle się pogorszył i jedzie z nim do szpitala. Na tylnej kanapie auta siedziało płaczące 4-letnie dziecko - przekazał młodszy aspirant Tomasz Markowski, rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej policji.
Widząc płaczące dziecko oraz to, że jego stan może być poważny, policjanci zdecydowali o pilotowaniu kobiety ulicami Olsztyna do miejskiego szpitala dziecięcego. Polecili kobiecie, by za nimi jechała. Sami włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, aby zapewnić bezpieczny przejazd aż do szpitala, gdzie dziecku została udzielona pomoc.
W związku z zagrożeniem życia i zdrowia dziecka, kobieta została jedynie przez policjantów pouczona za popełnione wykroczenie.
Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: KWP Olsztyn