Kiedy dwa miesiące temu pisałem dlaczego polska lewica jest niewiarygodna i – delikatnie mówiąc – nie odpowiada potrzebom Polski i oczekiwaniom Polaków, otrzymałem moc listów protestacyjnych od sympatyków lewicy: „nieprawda”, „to wspaniali politycy”, „Pałasiński nieobiektywny” itp. Dziś też Państwo tak uważają?
Psioczą wykształceni Polacy na PiS – mnie też się zdarza – a przecież ci, którzy oddali Polskę w ręce Kaczyńskich, Leppera i Giertycha mają imiona i nazwiska: te, które Józef Oleksy wymienia w rozmowie z Gudzowatym. Wielu Kolegów-dziennikarzy – też słyszało podobne historie z jego ust. Kto jest z tego całego towarzystwa najgorszy? Moim zdaniem Olejniczak. Obudził się, biedaczek, dopiero wczoraj. Obudził, żeby wywalić Oleksego z Partii i bronić pozostałych protagonistów jego opowieści „jak socjalizmu”. To Olejniczak, nie Oleksy, będzie odpowiedzialny za śmierć polskiej lewicy: okazał się chłystkiem, niezdolnym do pognania różnych Millerów, Szmajdzińskich, Janików, Oleksych, Gudzowatych, Kwiatkowskich i całej pięknej kompanii rodem z jaruzelskiej ZSMP. No to jak on ich nie pogonił, to pogoni ich Kaczyński, Ziobro i Wasserman. A ja będę stal i bił im brawo. I naprawdę nie interesuje mnie kto, przyniósł taśmy do prorządowych Wprost i Dziennika, czy to ludzie Wassermana czy ktoś inny. W tej chwili to kwestia zdecydowanie drugorzędna. A Oleksy? Czy jest politycznym trupem? Tak. Ale ma szanse dokonać czynu patriotycznego. Przysłużyć się Polsce Polakom. Iść prosto do prokuratora i powtórzyć to wszystko, co powiedział Gudzowatemu. Ze szczegółami. Jak swojego czasu Józef Światło, ubecki oprawca, który uciekł z zagranicę z tajemnicami urzędu Bermana, Minca i Radkiewicza. Żeby ten koszmar raz na zawsze zniknął z polskiego życia politycznego. Bo Polsce potrzebna jest nowoczesna lewica socjaldemokratyczna. Choć ja się z pewnością do niej nie zapiszę.