Były minister ochrony środowiska Jan Szyszko z PiS w ostatnich dniach urzędowania zatroszczył się o Tuczno, gdzie ma 170 ha posiadłości i prywatny ośrodek badawczy, ujawnia "Dziennik".
Podległy Szyszce Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska (NFOŚiGW) przekazał na inwestycje w gminie ponad 2,3 mln zł. "To prywata za publiczne pieniądze" - komentuje wiceszef sejmowej komisji ochrony środowiska Stanisław Żelichowski z PSL.
Wątpliwości budzi zwłaszcza ponad 1,3 mln zł na budowę w Nadleśnictwie Tuczno wieży laboratorium do monitoringu wielkości emisji CO2 w lasach. - "Aby badać emisję dwutlenku węgla w Polsce, trzeba stworzyć sieć wielu tysięcy takich wież w wyznaczonych miejscach, a nie postawionych przypadkowo gdzieś w Tucznie koło Piły", twierdzi Żelichowski, też były minister środowiska i leśnik z wykształcenia.
Przyznanie dotacji gminie Tuczno nie dziwi członka rady nadzorczej NFOŚiGW Krzysztofa Masiuka, który zasiadał w niej także w okresie kierowania resortem przez Szyszkę. "Za poprzedniego ministra przewodniczący rady nadzorczej był narzędziem w rękach prezesa NFOŚiGW, a ten w rękach ministra" - ujawnia kulisy podejmowania decyzji. "Wszystko odbywało się zgodne z literą prawa, ale z pewnością jest to moralnie naganne i tak nie powinno być", stwierdza.
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl