Świnka chodzi po schodach i umie tęsknić. Przytula się, uczy się sztuczek i wystawia brzuch do drapania. Jest jak budzik, chrumka nad głową, aż obudzi. Trzy lata temu była wielkości kota. Dzisiaj waży prawie 120 kilogramów i śpi w pokoju z Pawłem. Bo Nono to nie tylko domowy zwierzak, ale i "terapeutka" chorego chłopca.
Imię wymyślił jej Paweł. Świnka chodziła z ryjkiem przy ziemi i przypominała mu odkurzacz Nono z telewizyjnej bajki.
Cały świat w domu
Piętnastoletni dziś Paweł mieszka we wsi pod Olsztynem. Urodził się z bardzo poważną wadą serca i płuc, bez możliwości przeprowadzenia operacji. Od czasu, kiedy zaczął chodzić i rozumieć, w domu pojawiały się zwierzęta.
- Kupiliśmy mu kózkę, później konia, by cały czas przebywał ze zwierzątkami. Nie mogliśmy mu zapewnić wychodzenia z domu i chcieliśmy stworzyć mu cały świat w domu - mówi Elżbieta Janysz, mama Pawła.
Kiedy chłopiec był starszy, dostał szczura i chomika. Kilka lat temu w sieci znalazł zdjęcia miniaturowych świnek, które żyły i mieszkały z ludźmi. Dzisiaj mówi, że marzył o takim zwierzaku. Wreszcie wyprosił rodziców o nową przytulankę.
Była jak kot, a teraz urosła
Świnka Nono zamieszkała domu chłopca trzy lata temu. Rodzice kupili mu ją w hodowli świnek angielskich. Wiedzieli, że nie będzie mała i założyli, że w razie trudności wybudują jej drewniany dom na podwórku.
- Na początku była malutka, jak kot. Teraz urosła i waży prawie 120 kilogramów - rozczula się mama chłopca.
Kiedy świnka wprowadziła się do ich domu, kupili jej kuwetę, a Pawłowi materac, na którym sam spał, a obok niego w jednym pokoju Nono. Kiedy świnka oswoiła się z nowym miejscem, przyszła na jego materac.
- Wtedy Paweł jakby ozdrowiał, poprawiły mu się parametry, które mierzymy codziennie. Zaczął chętniej wychodzić na dwór i w ogóle poruszać się. Opiekuje się nią troskliwie. Spali razem do ostatniego października, bo jest już duża i mocno rwie pościel - tłumaczy Elżbieta.
Żywy budzik
Nono śpi teraz na specjalnym materacu, a Paweł wrócił do łóżka. Jego rodzina zapewnia, że jest bardzo czystą świnką i za potrzebą wychodzi na podwórko, mimo że musi pokonać schody. Lubi ryć w ziemi i zjadać korzenie. Wokół domu spaceruje z Pawłem lub sama. Jedzą wspólnie, ale ona zjada więcej niż Paweł.
- Przytulamy się, uczę ją sztuczek. Może nie turla się, ale siada, za co dostaje nagrody i jest zadowolona. Kiedy drapię ją po boku, to wystawia brzuch - opowiada Paweł.
Nono inaczej chrumka, kiedy chce jeść i pić, wtedy podrzuca też miskę. Kiedy chce wyjść na podwórko, chrumka jeszcze inaczej i kieruje się do drzwi. Kiedy wytapla się w błocie, co uwielbia szczególnie latem, wtedy po namydleniu jest spłukiwana wodą i wycierana.
Jest też żywym budzikiem. Kiedy Paweł śpi mocnym snem, a pora już wstawać, to jego świnka go budzi.
- Chrumka, aż mnie obudzi - mówi nastolatek.
Nono daje energię
Kiedy Paweł jest w szpitalu, Nono szuka go po całym domu i tęskni. Rozmawiają ze sobą w tylko sobie znanym języku, a czasami rozumieją się bez słów.
- Nono pomaga mi w ten sposób, że czuję jej obecność. Motywuje mnie do tego, żeby z nią wychodził na dwór. Daje mi energię. Ona wchłania tłuszczyk, ja energię, przez co ona lepiej śpi - mówi Paweł.
Rodzice chłopca wiedzą, że Nono zostanie z nimi bardzo długo i do końca będzie terapią dla Pawła.
- Widzimy, jak mu pomaga w leczeniu i widać, jak on zdrowieje. Odkąd pojawiła się u nas, widać, jak to dziecko jest szczęśliwe, a dla mojego dziecka zrobię, co mogę. A Nono jest naszym zwierzęcym członkiem rodziny - zapewnia mama chłopca.
Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: tvn24