Kończy się ten rok. I dobrze. Jaki był – każdy wie. Niestety nie da się go zapomnieć.
Tych wszystkich kłótni o samolot, krzesło, stołek, nogę od stołka, talerzyk, widelczyk czy o co tam jeszcze. Nie da się zapomnieć „bohaterskiej” jazdy posłów – tej w autach w konwoju i „na kogucie” bez konwoju i tej w wózkach golfowych też. Nie da się zapomnieć zawieruchy wokół byłego Prezydenta. Tych wszystkich słów, które wówczas padły, tego jadu i nienawiści. Nie da się zapomnieć różnych obchodów i spotkań i tego kogo nie było a kto był. Nie da się zapomnieć… Tylko po co to wszystko pamiętać? Rok 2008 dla każdego z Nas jakiś był. Lepszy, gorszy - jakiś. Każdy wie co by chciał „Mu” powiedzieć. Za co podziękować a za co nie. Każdy z Nas po tym roku niesie ze sobą koszyk czasami zupełnie nowych doświadczeń. Tego wszystkiego co się zdarzyło a nie powinno zdarzyć. Każdy jakoś tam ogląda się przez ramię i zastanawia czy nie mogło być inaczej… Pewnie mogło. Nie było. Kończy się. I dobrze. Zostawmy go. Niech stoi sam na rozstaju dróg i zastanawia się co ze sobą zrobić. My już wiemy. Patrzmy przed siebie. W końcu jak śpiewa Mad Heads XL – Nadija Ye. Polecam. Zacznijmy z nimi nowy – lepszy rok. Czego wszystkim życzę.