Za chwilę konferencja prasowa Andrzeja Leppera. Kolejna... Robię kawę i uprzejmie zmieniam się w słuch. Może być ciekawie, chociaż... ile ta agonia może jeszcze potrwać?
Mój Tata ma taki zwyczaj, że podczas spektaklu, który mu się nie podoba - komentuje pod nosem, sapie i prycha, ku rozpaczy mojej Mamy (pewnie dlatego do teatru chodzi teraz najczęściej sam). Andrzej - mój znajomy reżyser w podobnej sytuacji po prostu wstaje i wychodzi. Nie ma znaczenia, że siedzimy w środku rzędu i że trzeba przeciskać się przez niezadowoloną widownię, nie mówiąc o zdezorientowanych aktorach... Kiedyś wydawało mi się to zachowaniem dziecinnym, dziś rozumiem, że to ja myślałam w mieszczański sposób. Niestety dziennikarze nie mogą wstać i wyjść. Często siedzimy właśnie w środku rzędu, czyli przed kamerą a przedstawienia, które oglądamy każdego dnia układają się w serial „24 godziny“ z zaskakującymi zwrotami akcji, z decyzjami, które zdumiewają najbardziej wytrawnych widzów.
„Nie jest tak, że Andrzej Lepper jest w 100% sytuacji, że jest winny. Ale też nie jest w 100% sytuacji, że jest niewinny“ – mówi Premier (gdzie jest tłumacz Lecha Wałęsy?) W poniedziałek Prezydium Samoobrony ogłasza koniec koalicji, dzień później – jednogłośnie podejmuje decyzję o pozostaniu w koalicji, warunkowo, do piątku. No to mamy jasność. Do piątku, czyli do czasu pokazania dowodów. Od środy, od konferencji Mariusza Kamińskiego jasne jest, że dowodów nikt Lepperowi nie pokaże. Pokaże mu je ewentualnie sąd. Więc co się stanie w piątek 13-tego? Czy koalicja rozpadnie się po raz trzeci, na dobre? A może Andrzej Lepper pozostanie w niej na dobre i na złe? Idę o zakład, że tak się właśnie stanie...