Jeśli dwie osoby przedstawiają przeciwstawne wersje tej samej rozmowy, a nie ma ani świadków, ani dowodów pozwalających odróżnić prawdę od fałszu, to jesteśmy skazani na domysły. Tak dzieje się w wypadku oskarżeń, jakimi Andrzej Lepper obciążył Zbigniewa Ziobrę, które ten w całości odrzucił - pisze w "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein.
Lider Samoobrony postępuje zgodnie z metodą, do której przyzwyczaił nas w ciągu całej swojej kariery. Na oskarżenia odpowiada atakiem. I robi to skutecznie. Już mało kto zajmuje się (ewentualną) sprawą korupcji w Ministerstwie Rolnictwa. Pytanie brzmi: czy akcję storpedował minister Ziobro?
Co sprawia, że niepoparte niczym oskarżenia wobec Ziobry zaczynają być uznawane za wiarygodne nie tylko przez opozycję, ale i media? Czy nie jest to spowodowane zimną wojną domową, w którą zaangażowała się również część mediów i w której nie obowiązują żadne standardy? W tej aurze Lepper spokojnie może porównywać obecną sytuację do czasów stalinowskich.
Źródło: Rzeczpospolita