- Czegoś takiego nigdy w życiu nie widziałem - powiedział jeden z mieszkańców Queensland w Australii. Kraina Kangurów w jedną dobę została zatopiona przez ulewne deszcze. Podróżujący samochodami nie zdołali dojechać do celu - ich auta zostały zmiecione nurtem drogowych rzek.
Australia walczy z powodzią. Zablokowane drogi, urwane pomosty, ludzie uwięzieni w samochodach - tak wyglądała niedziela na południowej części Krainy Kangurów.
Nawet 400 mililitrów wody
Przyczyną dramatycznej sytuacji pogodowej są gwałtowne ulewne deszcze, które nawiedziły australijskie południe w nocy z soboty na niedzielę.
Większość dróg znalazła się pod kilkudziesięciocentymetrową warstwą wody. Rzeki o bardzo silnym nurcie zniszczyły szereg domów, drzew, mostów, a nawet jachtów. W marnej sytuacji znaleźli się także kierowcy, których samochody stały się amfibiami.
Powódź pochłonęła ofiary
Ekipy ratunkowe wielokrotnie musiały interweniować, by uwolnić zamkniętych we własnych samochodach kierowców. I apelują, by auto - jeśli jeszcze nie odpłynęło rwącym potokiem - zostawić w domu. Zwłaszcza, że akcje są bardzo trudne. - Ratownicy narażają swoje życie, w bardzo ryzykownych warunkach pomagając zamkniętym w autach. W tych warunkach to wręcz szaleństwo - stwierdził jeden z ratowników Paul Wormersly.
Wylewające rzeki całkowicie blokują transport drogowy. Woda porywa łodzie, doszło także do urwania pomostu. Woda pochłonęła też ofiary - według australijskich mediów silny prąd porwał i utopił 14-letniego chłopca.
Źródło: tvn24.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters