Słucham rano w „Euronewsie”: „Sceptyczny polski prezydent Lech Kaczyński uważa dążenia Angeli Merkel za nieosiągalne. Chciałby „poprzesuwać przecinki” w podpisanym dokumencie. Zdaniem Kaczyńskiego duże państwo narodowe powinno być suwerenne i nie przerzucać ciężaru swoich spraw na Unię. W takiej sytuacji - uważa - dobrze jest być upartym partnerem”.
„Financial Times Deutschland” pisze dziś o tej samej sprawie: „Czechy i Polska zakłóciły harmonię szczytu UE”. Nie przestaje się nami interesować prestiżowy, lewicowy dziennik hiszpański „El Pais”. „Bliźniakom Kaczyńskim nie wystarcza, że są ucieleśnieniem prawicowego rządu nacjonalistycznego, wywołującego zgrzyt w Unii Europejskiej swym spektakularnym brakiem współpracy z Brukselą i niespójnością postulatów w kwestiach zagranicznych. Rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość sprzymierzyła się w krucjacie mającej na celu oczyszczenie Polski z Ligą Polskich Rodzin - mniejszościowym sojusznikiem koalicyjnym, którego głównym celem jest uniemożliwienie nauczania w szkołach teorii ewolucji i która dąży do zakazania aborcji w Europie”. I dalej: „Kaczyńscy planują obecnie ‘szeroką ofensywę’ przeciwko rozpuście, homoseksualizmowi, pornografii i prostytucji; chcą także zaostrzenia przepisów aborcyjnych w Polsce - kraju, który już ma w tej dziedzinie drakońską ustawę” (co wynika z ‘klerykalnego zapału’ LPR). „Jeśli parlament się na to zgodzi, w następnym roku szkolnym zdeklarowani homoseksualiści lub osoby ‘promujące’ homoseksualizm nie będą mogły nauczać w szkołach publicznych”. Pozostaje mieć nadzieję – kończy „El Pais” - że wobec tego przyprawiającego o zawrót głowy rejsu Kaczyńskich ku ciemnym wiekom polski parlament wykaże się zdrowym rozsądkiem podobnie jak pod koniec ubiegłego roku, gdy sprzeciwił się inicjatywie posła partii rządowej, by mianować Jezusa Chrystusa królem Polski”. Nie mam zamiaru komentować, czy wartościować tych słów. Nie mam zamiaru oceniać czy są prawdziwe czy nie, sprawiedliwe czy nie. To nie ma w tej chwili żadnego znaczenia. Taki jest ton doniesień prasowych na temat Polski, a co za tym idzie – takie jest postrzeganie naszego kraju przez opinię publiczną za granicą. Poszukuję polityków, którym można by było wystawić za to rachunek.