Dziękuję za wszystkie komentarze i uwagi, od ochów i achów cały pokraśniałem. Wirtualnie. Powodów do zadowolenia mamy rzeczywiście sporo. Po pierwszym dniu portal działa, blogi powstają i wszystko jest pięknie. Oby było tak dalej – a nie jak w pewnej historii, historii z mojego podwórka. Tego w realu.
Sąsiedzi z bloku obok mieli forum internetowe. Forum – jak to forum, zwłaszcza wspólnoty mieszkaniowej – służyło wymianie uwag co do wysokości czynszu, podlewania trawnika czy wywożenia śmieci. Tak było przez pierwszy miesiąc, a potem się zaczęło. Ktoś zorganizował głośną imprezę i na forum go obsobaczyli. Oczywiście anonimowo. No to amator głośnej muzyki wylał kubeł pomyj na sąsiadów. Początkowo – wirtualny, a potem (o czym można było przeczytać na forum) także zupełnie realny, który poleciał kilka pięter niżej. Inny sąsiad zwrócił sąsiadom internetową uwagę na niestosowność zostawiania butów przed wejściem do mieszkania. Wywiązała się krótka dyskusja, w której kolejni uczestnicy zajęli się pochodzeniem zwyczaju zostawiania obuwia na korytarzu – innymi słowy, wyzywali się od „wieśniaków.” (Jakby to było wyzwisko. Ja tam w mieście takie indywidua nieraz spotykam, że już sam nie wiem, jak ich nazwać.)
Ale do rzeczy, czyli do forum bloku obok. Po kilku miesiącach mieszkańcy – na ogół młodzi przedstawiciele miejskiej klasy średniej (bo to nowy blok był) porozumiewali się ze sobą już tylko wyrazami powszechnie uważanymi za obraźliwe. Skończyło się na groźbach karalnych i forum zamknięto. Po drodze jacyś moderatorzy próbowali oczywiście panować nad dyskusją, ale zaraz padli pod gradem bluzgów wyjątkowo w tej kwestii zjednoczonych sąsiadów.
Podobnemu prawu, nazwijmy je „Prawem Spsienia Internetu”, podlega wiele dyskusji na forach (zwłaszcza dotyczących polityki) które prędzej czy później zmieniają się w potok wyzwisk. My tu jednak mniej może o polityce a więcej o absurdach, więc może nas ta reguła ominie.
Jak na razie jest bardzo miło – może okaże się, że ci, którzy wymyślili przysłowie nowych czasów: „Głupi jak wpis w internecie” sami wcale nie byli mądrzejsi. Ja w każdym razie to powiedzenie biorę sobie do serca i więcej głupot obiecuję nie wypisywać.
PS. Na Forum staram się zaglądać przez cały dzień, zapewniam, że czytam, delektuję się pochwałami, drżę na myśl o krytyce – ale odpisywać w ciągu dnia raczej nie mam czasu. Obowiązek wzywa. Lecz gdy spłynie mrok wieczorny, typem staję się upiornym. Twarz mi blednie, włos mi rzednie… czas na bloga wpisać brednie?