Państwową kasę zalewają wpływy z podatków. Korzystają na tym również gminne budżety. Skarbnicy największych miast w regionie zacierają ręce: - Mamy więcej pieniędzy na bieżące wydatki i inwestycje. Resort finansów podliczył, że tylko od stycznia do kwietnia „zwykli” podatnicy oddali fiskusowi 11,6 mld zł, a firmy 9,4 mld zł. A jeszcze na początku roku rząd szacował, że będzie to o kilka miliardów mniej, rzeczywistość okazała się jednak bardziej optymistyczna – ocenia “Gazeta Pomorska”.
Optymizmem powiało również w samorządach. - Przez cztery pierwsze miesiące tego roku otrzymaliśmy już 95 mln zł z tytułu naszego udział w podatku dochodowym od osób fizycznych, czyli PIT - informuje Ambroży Pawlewski, skarbnik Bydgoszczy. - To 35 proc. tego, co zaplanowaliśmy na cały rok i o 28 mln zł więcej, niż dostaliśmy z ministerstwa finansów w tym samym okresie roku ubiegłego.
Jeszcze lepiej wyglądają w Bydgoszczy wpływy z podatku CIT, płaconego przez duże przedsiębiorstwa. - Otrzymaliśmy już 10 mln zł z prognozowanych na cały rok 16 mln zł, czyli aż 61 proc. - oblicza Pawlewski. Powodów do narzekań nie mają też inne samorządy w regionie. Na przykład, do kasy w Inowrocławiu do końca kwietnia wpłynęło z PIT-u 12,6 mln zł, o przeszło 41 proc. więcej niż przed rokiem oraz 1,3 mln zł z CIT-u, dwa razy tyle, co w tym samym okresie 2006. - Najwięcej podatków od firm trafiło do nas w kwietniu, aż 800 tys. zł - informuje Grażyna Filipiak, inowrocławski skarbnik.
Natomiast budżet Grudziądza wzbogacił się już o 49 mln zł z tytułu udziałów w PIT - przeszło 34 proc. planowanej na ten rok kwoty i 2,3 mln zł z CIT - około 62 proc. zaplanowanych na cały rok wpływów. - Większe od spodziewanych wpływy z podatków nie są zaskoczeniem - ocenia Mariusz Szczubiał, grudziądzki skarbnik. - Gospodarka cały czas się rozwija, a tym samym firmy coraz lepiej zarabiają i podnoszą pensję pracownikom.
Jak szacują ekonomiści, 52 proc. wpływów z PIT to właśnie podatki płacone od naszych wynagrodzeń. W tym roku duży udział miał też tzw. podatek Belki płacony od dochodów kapitałowych. Obroty na warszawskiej giełdzie były bardzo wysokie, a tym samym korzyści i płacone do nich podatki nie należały do najmniejszych.
Źródło: "Gazeta Pomorska"