Wśród ofiar śmiertelnych wtorkowej eksplozji w portowej części Bejrutu jest żona holenderskiego ambasadora w Libanie Hedwig Waltmans-Molier. 55-letnia kobieta zmarła w sobotę w wyniku odniesionych ran. W katastrofie zginęły 154 osoby.
W sobotę rzecznik ministerstwa zdrowia Libanu poinformował, że wciąż nie udało się zidentyfikować 25 spośród 154 ofiar śmiertelnych katastrofy. - Blisko 60 osób jest uważanych za zaginione - podkreślił. Jak dodał, stan blisko 120 osób spośród 5 tysięcy rannych jest krytyczny.
W eksplozji ciężko ranna została żona holenderskiego ambasadora w Libanie Jana Waltmansa, Hedwig Waltmans-Molier. Kobieta walczyła o życie przez cztery dni. Zmarła w sobotę w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń. Miała 55 lat.
"Z wielkim smutkiem informujemy o śmierci naszej koleżanki" - przekazał w oświadczeniu holenderski rząd.
"Będzie nam jej bardzo brakować"
Swoje kondolencje w związku ze śmiecią Holenderki złożyło ministerstwo spraw zagranicznych Holandii. "Jesteśmy głęboko zasmuceni przedwczesną śmiercią naszej koleżanki Hedwig Waltmans-Molier, która zginęła w ogromnej eksplozji w Bejrucie. Myślimy o jej mężu, dzieciach oraz innych członkach rodziny. Kierujemy do nich nasze kondolencje i życzymy sił, by poradzili sobie z tą wielką stratą" - przekazał resort dyplomacji. Jak podkreślono w oświadczeniu, "pracownicy ministerstwa spraw zagranicznych z oddaniem pracują dla Holandii na całym świecie, niekiedy w wymagających, trudnych lub niebezpiecznych warunkach. Hedwig przejawiała tę postawę zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym". "Była darzona sympatią przez kolegów i będzie nam jej bardzo brakować. Jej śmierć jest stratą dla ministerstwa spraw zagranicznych i całego kraju" - napisał resort.
Hedwig i Jan byli razem od 38 lat. Oboje pracowali w dyplomacji. Jak przekazał rząd w Amsterdamie, wielokrotnie byli wysyłani razem na trudne zagraniczne misje. "W zeszłym tygodniu wrócili z wakacji do swojego ukochanego Libanu. Hedwig stała obok Jana w salonie w ich mieszkaniu gdy, w wyniku czystego pecha, uderzył ich wybuch" - napisano na stronie rządu.
Eksplozja w libańskim porcie spowodowała spore zniszczenia także w holenderskiej ambasadzie. Rannych zostało czterech pracowników placówki - podaje Agencja Reutera.
Świat pomaga Libanowi
Na miejscu katastrofy wciąż pracują służby ratownicze z Libanu, a także z Francji, Niemiec, Rosji i szeregu innych krajów, w tym Polski. Wsparcie dla Bejrutu oferują kolejne państwa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Polska misja ratunkowa dotarła do Libanu. "Jesteśmy przygotowani na siedem dni pracy non stop"
W sobotę turecki wiceprezydent Fuat Oktay przekazał, że Turcja jest gotowa pomóc w odbudowie portu. Z kolei Pałac Elizejski ogłosił, że w niedzielę odbędzie się współorganizowana przez ONZ konferencja sponsorów odbudowy zniszczonej części miasta.
Pomoc dla Libanu zaoferowała też w sobotę Liga Arabska. Jej przewodniczący Ahmed Aboul Gheit poinformował, że kraje arabskie zamierzają udzielić pomocy poszkodowanemu krajowi. Zadaniem Ligi będzie koordynowanie tych wysiłków i wsparcie logistyczne - podkreślił Gheit. - Pomożemy tak dalece, jak tylko pozwolą nasze możliwości - dodał. Liban jest krajem założycielskim Ligi Arabskiej.
Sporo problemów stwarza identyfikacja wydobywanych spod gruzów ofiar. Pomoc w tym zakresie zaoferował m.in. Interpol, który ogłosił w piątek, że wyśle do Bejrutu zespół międzynarodowych ekspertów, specjalizujących się w ustalaniu tożsamości ofiar. - Doświadczenie Interpolu może być nieocenioną pomocą dla władz tego kraju i nadal będziemy udzielać Libanowi wszelkiego niezbędnego wsparcia - powiedział jego sekretarz generalny Juergen Stock.
Jak pisze Agencja Reutera, nadzieja, że pod gruzami uda się znaleźć żywych ludzi, słabnie z każdą godziną.
ONZ apeluje o solidarność
Niszczycielski wybuch pogorszył i tak skomplikowaną sytuację społeczno-gospodarczą w Libanie. Eksplozja zniszczyła zapasy zboża i całą infrastrukturę w głównym porcie kraju, przez który przechodzi większość sprowadzanych towarów.
Agencje ONZ wystosowały w piątek pilny apel o solidarność z Libanem, którego stolica została zdewastowana w wyniku wtorkowej eksplozji. Wskazując na niepewną sytuację kraju, którego połowa mieszkańców już przed eksplozją żyła poniżej granicy ubóstwa, przedstawiciele ONZ podkreślili pilną potrzebę interwencji w dwóch obszarach: medycznym i żywnościowym, ponieważ magazyny i szpitale zostały zniszczone.
- Słaby już system opieki zdrowotnej w Libanie z powodu kryzysu uchodźczego, (epidemii) Covid-19, kryzysu gospodarczego i politycznego oraz braku środków ochrony osobistej dla pracowników ochrony zdrowia, jest ogromnym problemem - powiedział rzecznik Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Christian Lindmeier.
Tony środków ochrony osobistej używanych do zapobiegania rozprzestrzenianiu się koronawirusa również zostały zniszczone. WHO, która szacuje, że 15 mln dolarów potrzeba na natychmiastową pomoc, wysłała już z Dubaju specjalne środki do leczenia poparzonych i ranionych m.in. odłamkami szkła.
Światowy Program Żywnościowy (WFP) planuje przekazać mąkę i zboże do piekarni i młynów, by zapobiec niedoborom żywności w kraju, który z importu pokrywa prawie 85 proc. swojego zapotrzebowania na artykuły spożywcze. Dodatkowo WFP wyśle do Libanu 5 tysięcy zestawów podstawowych pokarmów (tuńczyka, soczewicy, ryżu, soli itp.), z których każda może wykarmić pięć osób przez miesiąc.
Ponieważ domy setek tysięcy ludzi zostały zniszczone, agencja ONZ ds. uchodźców UNHCR udostępni zapasy namiotów, koców i materacy. Ucierpieli też uchodźcy palestyńscy, którzy od dziesięcioleci mieszkają w Libanie oraz blisko milionowa rzesza uchodźców z Syrii. Im również trzeba pomoc - podkreśla UNCHR.
Śledztwo w sprawie katastrofy
Prokuratura i służba bezpieczeństwa Libanu stara się wyjaśnić okoliczności wtorkowej eksplozji. Prezydent Michel Aoun odrzucił w piątek pomysł przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Jak ocenił, nie przybliżyłoby to odkrycia prawdy, "a jedynie ją rozmyło".
Prokuratura przesłuchała już 20 osób ze ścisłego kierownictwa portu. Wśród nich jest dyrektor generalny tamtejszego urzędu celnego Badri Daher oraz prezes zarządu portu Hassan Korayten.
Źródło: tvn24.pl, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: https://www.government.nl/