Działacze Automobilklubu Chełmskiego poprosili ministra edukacji Romana Giertycha, żeby kategorycznie zakazał topienia Marzanny. Uważają, że ta tradycja jest szkodliwa dla dziecięcej psychiki.
Automobiliści wysłali do ministerstwa oficjalne pismo, w którym szczegółowo uzasadniają szkodliwość prasłowiańskiego obyczaju. "Topienie marzanny może doprowadzić dzieci i młodzież do przekonania, że najprostszą i najbardziej skuteczną metodą na osiągnięcie celu jest fizyczna likwidacja przeszkody. Wyobraźmy sobie, że uczeń ma same jedynki z matematyki czy chemii. Może dojść do wniosku, że rozwiązaniem problemem jest utopienie nauczycielki" - przekonuje w liście prezes Grzegorz Gorczyca. Członkowie chełmskiego automobilklubu są przekonani, że minister, który zajmuje stanowisko w wielu kontrowersyjnych sprawach, wesprze także ich krucjatę przeciwko słomianej kukle. Jeśli tak się nie stanie, zamierzają podjąć stanowcze działania na własną rękę. "Pierwszego dnia wiosny będziemy blokować mosty, żeby dzieci nie miały skąd zrzucać kukieł" - zapowiada w cytowanym przez gazetę liście prezes Gorczyca. "Rozważaliśmy zablokowanie dróg prowadzących do mostów, ale stwierdziliśmy, że nie będziemy robić konkurencji drugiemu wicepremierowi" - czytamy. Postulat grupy chełmian bardzo spodobał się znanym satyrykom. Wszyscy, których "Dziennik" poprosił o komentarz, uważają, że minister Giertych jak najbardziej powinien przychylić się do tej prośby. "Taki zakaz jest konieczny" - stwierdza autorytatywnie Jerzy Kryszak. Aktor proponuje pójść jeszcze dalej i zakazać lepienia bałwana, bo to też może prowadzić do przemocy. "Przecież ta zabawa kończy się wciskaniem marchewki i węgielków w twarz" - uzasadnia. "Jakieś dziecko może wpaść na pomysł, żeby tę marchewkę wcisnąć w usta swojego kolegi i tragedia gotowa" - kończy.
MAP
Źródło: Dziennik