Z Tomaszem Sianeckim i Grzegorzem Miecugowem, dziennikarzami "Szkła kontaktowego", rozmawia "Puls Biznesu". Wywiad zaczyna się nietypowo - cytatami z serwisu spieprzajdziadu.com.
- Dowalę z grubej rury, zaczyna "Puls Biznesu". Pracujecie w "programie telewizyjnym, nadawanym w żydowsko-masońskiej stacji, kierowanej przez Milana Suboticia, agenta SB". Jesteście wykształciuchami, a wasz cel to "dezawuowanie geniuszu rządzących i ośmieszanie realizowanego przez koalicję programu budowy solidarnego państwa".
Odpowiada Miecugow: - Ale przecież ten program jest dobroduszny, z humorem przyjacielskim. Jeśli ktoś twierdzi, że naszym celem jest zohydzanie wszystkiego, co związane z PiS, to jak wytłumaczyć, że pojawiają się u nas politycy wszystkich partii? Więcej jest przedstawicieli PiS, bo oni teraz podejmują najważniejsze decyzje w państw.
- Kiedyś myślałem, że jak nastanie POPiS, to nie będzie co robić. Naiwność, bo ordynacja wyborcza jest tak skonstruowana, że politycy są marnej kategorii. I zawsze tacy będą, dopóki obowiązuje ordynacja proporcjonalna. Ona powoduje, że zamknięta kasta liderów ciągnie za sobą stado nieudaczników. Z tego stada nieudaczników też żyjemy. Z posłów, których nikt nigdy nie znał. Pokazujemy ich, bo takie bzdury opowiadają w oświadczeniach poselskich, że nie ma innego wyjścia.
Źródło: "Puls Biznesu"