Późny niedzielny wieczór, po kolacji, czas relaksu. Rzadko oglądamy telewizję, ale tym razem włączyliśmy tak na chybił-trafił. Trafił. Na TVN pilot trafił akurat koncert niemenowski w Sopocie. Koncert się skończył, pilot szuka dalej.
Kilka kanałów chybił, aż w końcu trafił na TVP2 i finał „Hitów na Czasie”. Od razu zrobiło się fajnie. Pan prowadzący rzucił dowcip:
- Dlaczego Lech Wałęsa spotkał się z Jezusem?!
- Bo nie mógł z Madonną, cha cha – dowcipnie odpowiedział współprowadzący.
Publiczność chyba niezbyt doceniła żart, bo nawet weseli prowadzący jakoś tak stracili rezon, na szczęście była jeszcze jedna pani, która uratowała show krzycząc: „Kto się bawi najlepieeeej?! Byyyydgoszcz!!!”. Bo koncert był w Bydgoszczy.
- Dżizas – chciałoby się trendy zakrzyknąć. Toż to publiczna telewizja, słynna Dwójka, kiedyś flagowa stacja kulturalna? Acha – zapomniałem o ważnym szczególe. Po wesołych dowcipasach poleciała muzyka. I tego już nie zdzierżyłem. Zainteresowanych prezentowanymi gatunkami muzycznymi odsyłam do tekstu rapera Tedego Pt. „Hity na czasie”.
Po koncercie poleciałem dalej na chybił-trafił. Ponieważ pilot już niczego ciekawego nie trafił, wyłączyłem telewizor. Niecierpliwie czekam na powtórkę „Hitów na Czasie” na specjalne życzenie publiczności – oczywiście tej płacącej abonament na misję.