Platforma Obywatelska łapie drugi oddech. Wzorem zachodnich kampanii zaprezentowała ekipę (dotąd) apolityczną, Komitet Honorowy złożony z aktorów, sportowców, intelektualistów. Ciekawy marketingowy, wizerunkowy ruch, którym z pewnością Platforma ubiega rywali, ale czy przysporzy jej głosów?
We Francji podczas ostatniej kampanii główni rywale skutecznie zgromadzili wokół siebie znane osobistości, zwanych nad Sekwaną wdzięcznie mianem „les people“. Pod listem z poparciem dla Segolene Royal, zatytułowanym „Zanim będzie za późno“ (ostrym manifestem antysarko) podpisało się ponad dwustu intelektualistów. W rundzie zjednywania sław wygrał jednak bezsprzecznie kandydat prawicy. Na wiecach Sarkozyego pojawiali się: uwielbiany przez tłumy piosenkarz Johnny Hallyday, rajdowy kierowca Formuły1- Alain Prost czy aktor Jean Reno. Na „zwycięskim“ Placu Zgody, tuż po ogłoszeniu wyników wiwatował Gerard Depardieu a Mireille Mathieu odśpiewała Marsyliankę..Pamiętam ten show w czerwcowy paryski wieczór. Prezydent Sarkozy stał w sławie i chwale, wśród lubianych, podziwianych przyjaciół, a otaczający go tłum młodych ludzi śpiewał narodowy hymn. Pomyślałam, że zachodni spin doktorzy robią naprawdę niezłą robotę. I że są o jedno skrzyżowanie przed nami.
Co zadziałało we Francji, niekoniecznie musi jednak udać się w Polsce. Wydaje mi się, że Polacy nie są narodem wpatrzonym w nazwiska. Elity nie przebijają się do mas, autorytety pozostają autorytetami dla nielicznych. Z wyjątkami potwierdzającymi regułę, rzecz jasna. Platforma być może wzmocni swój przekaz, ale nie zawalczy o nowe głosy. Inteligencja, ludzie młodzi i ambitni już głosują na PO. Teatru Studio nie odwiedzają Babcie w moherowych beretach. Elektorat Radia Maryja niekoniecznie zna role Danuty Szaflarskiej. Na drugim biegunie PIS, które od dawna w tej kampanii prezentuje się jako partia „antyelitarna“, „antysalonowa“, „partia zwykłych ludzi“.Osobistości takie jak Jarosław Marek Rymkiewicz czy Wojciech Kilar mówią o sobie bez kompleksów, że są „z zaścianka“. Na tych postaciach show bizz nie robi wrażenia. Jedno natomiast Platformie udało się bezspornie: PIS walcząc o inteligencję – na placu boju pozostaje osamotnione. Jeśli prawdą jest, że w sondażach Polacy nie przyznają się do głosowania na PIS, osobistości popierające Jarosława Kaczyńskiego (z wyjątkami wywiadów dla Rzeczpospolitej) także głosu nie zabierają.
Nurtuje mnie jeszcze kwestia wikłania autorytetów w politykę. Według jednych to dobrze, że tacy ludzie jak Wisława Szymborska kładą na polityczną szalę swój poetycki dorobek, inni (pewnie raczej Ci zwykli Polacy) są zdania, że bardzo szkoda. Profesor Bartoszewski ewidentnie zaangażował się po jednej ze stron. Dobrze to czy źle?
Jaka jest Polska? Jacy są Polacy? Kto lepiej nas rozumie, ten wygra.