- Zamieszanie wynikało z błędu ludzkiego. Pewnie nikt tego do końca nie wyjaśni - powiedział Łukasz Kruczek, trener trzeciej drużyny świata w skokach. Polacy pierwotnie zajęli czwarte miejsce, ale okazało się, że sędziowie źle policzyli punkty Norwegom.
- Rozmawiałem z trenerem norweskim. Pogratułował mi. Wygląda na to, że wszystko jest OK - powiedział Kruczek.
Jego podopieczni ostatecznie zajęli trzecie miejsce i wyprzedzili Skandynawów o 0,6 punktu. Wszystko przez błąd sędziów, którzy za dużo punktów dodali Andersowi Bardalowi, bo nie zauważyli, że skakał jednak z wyższej belki.
Dwa medale, jeden smak
- Zamieszanie wynikało zbłędu ludzkiego. Pewnie nikt tego do końca nie wyjaśni. Skakał Morgenstern z obniżonej, ale potem Norweg wrócił wyżej. A sędziowie dalej liczyli mu punkty jakby był niżej - tłumaczył w rozmowie z TVN24 trener.
Na pytanie, czy to jego "spełnienie marzeń", odparł: Marzenia rosną. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Jeden i drugi medal smakuje bardzo dobrze. To zasługa wielu osób. Wracamy do domu, ale odpoczynku nie będzie. Jeszcze miesiąc walki - dodał. Z Val Di Fiemme często wyśmiewany jako skoczek szkoleniowiec, wraca jako opiekun złotego Kamila Stocha i brązowej drużyny.
Autor: kcz / Źródło: tvn24.pl, TVN24