Zadłużony na 200 milionów złotych gdański szpital pada. Brakuje na leki i zabiegi dla dzieci, ale nie brakuje na kolosalne wynagrodzenia dla pracowników! Pracownik pralni zarabiał tu 8 tysięcy złotych, księgowa 12 tysięcy zł, a ślusarz 4 tysiące zł! - "Super Express" dotarł do szokującej listy płac w Akademickim Centrum Klinicznym.
Tymczasem szpital pada, bo niby nie ma pieniędzy. Gigantyczne pieniądze zamiast do walczących o życie dzieci płyną do szpitalnej pralni, urzędasów z administracji i szefostwa Centrum. Ponad 200 mln długu i komornik na kontach! Przerażają odrapane budynki, pielęgniarki zarabiające po 1 tys. zł. Przeraża groźba zamknięcia szpitala i ewakuacji dzieci chorych na raka.
Bardziej przerażająca jest jednak lista płac pracowników szpitala, do jakiej dotarł "SE"! Lekarze i pielęgniarki zarabiają grosze.
Prawdziwi bogacze urzędują za to w szpitalnej pralni. Tam można zarobić nawet 8 tysięcy! Eldorado panuje nie tylko w pralni. W dziale sprzedaży usług można zarobić aż 26 tys. zł, a od 5 do 10 tys. biorą niektórzy pracownicy z księgowości i administracji. Pieniędzy oczywiście nie żałują sobie szefowie szpitala. Dyrektor Zbigniew Krzywosiński (56 l.) miał w jednym z miesięcy w 2006 r. zainkasować 15 tys. 602 zł brutto! Ciekawe, za co?
To nie jest żadna lista płac! Nasze listy wyglądają zupełnie inaczej. To wykradzione zestawienie służące obliczeniu kosztów pracy. Są tu koszty pracy w różnym ujęciu: odprawy, nagrody jubileuszowe, wyrównania roczne - oburza się Krzywosiński. Zaprzecza, by zarabiał 15 tys. 602 zł. - Ja tyle nie zarabiam. Dostaję kilkadziesiąt procent mniej! - ucina. A co z szokującymi wypłatami dla pracowników pralni? - Może jest tam wliczona odprawa jubileuszowa, którą ktoś dostał za 30 lat pracy - lawiruje dyrektor.
Źródło: "Super Express"