Państwo, które przestaje być państwem demokratycznym, państwo, które przestaje być przyjaznym dla obywateli, musi stać się państwem brutalnym - powiedział w "Ławie polityków" europoseł Koalicji Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz, komentując zatrzymania osób protestujących przeciwko aresztowaniu aktywistki LGBT. Zadaniem posła Polskiego Stronnictwa Ludowego Piotra Zgorzelskiego, Prawu i Sprawiedliwości chodzi o to, żeby "na środowisku LGBT uprawiać najzwyczajniej swoją brutalną politykę". Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń (PiS) podnosił zaś, że "o areszcie decyduje w Polsce sąd", a "policja jest od tego, żeby realizować postawienie sądu".
W piątek przed siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii w Warszawie odbył się protest przeciwko decyzji sądu o dwumiesięcznym areszcie dla Margot z kolektywu Stop Bzdurom, która jest podejrzana o uszkodzenie furgonetki z homofobicznymi hasłami i atak na jej kierowcę.
Protest przeniósł się później na Krakowskie Przedmieście w pobliże pomnika Chrystusa, gdzie doszło do przepychanek z policjantami. Funkcjonariusze zatrzymali 48 osób. Wszyscy usłyszeli zarzuty i do niedzieli opuścili komendy.
Scheuring-Wielgus: Prawo i Sprawiedliwość pokazuje, że teraz u nas będziemy mieli Białoruś
O tej sytuacji dyskutowali w niedzielę goście programu "Ława polityków" w TVN24.
Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus oceniła, że w czasie piątkowego protestu "policja była brutalna, doprowadziła do łapanki na ulicach Warszawy, wyciągała ludzi, którzy byli tam na spacerach". - Zwrócę uwagę na to, że został aresztowany na przykład zagraniczny turysta, który nie wiedział nawet, co się z nim dzieje. Do naszych posłów i posłanek dzwonili zrozpaczeni rodzice, którzy nie mieli kontaktu ze swoim dziećmi. Niektórzy nie mają tego kontaktu do teraz - mówiła.
- Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, która pokazuje obraz sytuacji. Adwokat i pełnomocnik Margot do dnia dzisiejszego nie miał kontaktu ze swoją klientką - kontynuowała posłanka.
Scheuring-Wielgus nawiązała do odbywających się w niedzielę wyborów prezydenckich na Białorusi. - Niestety mam takie przeświadczenie, że na Białorusi ludzie zaczynają rozumieć, co znaczy demokracja i o tę demokrację dzisiaj zawalczą. A nam Prawo i Sprawiedliwość pokazuje, że teraz u nas będziemy mieli Białoruś, Rosję i to wszystko, co tam się działo przez ostatnie lata - uznała.
Arłukowicz: państwo, które przestaje być państwem demokratycznym, musi stać się państwem brutalnym
Europoseł Koalicji Europejskiej i wiceprzewodniczący PO Bartosz Arłukowicz przyznał, że sytuacja z piątkowego protestu w stolicy go "w ogóle nie dziwi".
Według niego, "państwo, które przestaje być państwem demokratycznym, państwo, które przestaje być przyjaznym dla obywateli, musi stać się państwem brutalnym". - I taka jest filozofia dzisiejszej Polski i to jest dla mnie bardzo, bardzo przykre - przyznał polityk.
- Bardzo szanuję te dziesięć milionów ludzi, którzy oddali w wyborach (prezydenckich - red.) głos na Andrzeja Dudę, ale z drugiej strony mam też świadomość, że oddaliśmy władzę ludziom nieprzewidywalnym. Ludziom, którzy w pierwszych tygodniach po wyborach prezydenckich pokazują, że użyją siły po to, żeby spacyfikować każdą osobę, która będzie miała odmienny pogląd - przekonywał.
Jak mówił, "państwo demokratyczne cechuje się tym, że silny broni praw słabszego". - Państwo niedemokratyczne cechuje się w tym, że silny gwałci prawa słabszego, używa siły po to, żeby pokazać swoją moc i przewagę - dodał Arłukowicz.
Soboń: to jest naprawdę przekroczenie wszelkich granic debaty publicznej
Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń (PiS) wskazywał, że o areszcie tymczasowym dla Margot zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie. - Nikt inny, jak niezawisły sąd. Dokładnie ten sam sąd okręgowy, pod którym część z państwa niedawno jeszcze paliła świeczki czy znicze - mówił.
- Dlaczego tak zrobił, dlaczego zastosował taki środek zapobiegawczy, tego nie wiemy. Nie wiemy, czy dozór policyjny był przestrzegany, nie wiemy, czy wpłynęło poręczenie, nie wiemy, czy te środki, które były zastosowane wobec tego chuligana za ten akt wandalizmu, który dokonał, były adekwatne. Sąd zdecydował, że areszt tymczasowy będzie adekwatnym środkiem zabezpieczenia - kontynuował gość TVN24.
Jak ocenił, "nie można pozwolić na to, aby sposobem wyrażania poglądów - niezależnie, kto te poglądy wyraża, jakie to są poglądy - było niszczenie samochodu, urywanie lusterka, cięcie nożem plandek, popychanie, szarpanie, atak na radiowóz, na policjanta". - To jest naprawdę przekroczenie wszelkich granic debaty publicznej i ja nie wiem, co ci ludzie mogliby zrobić, żeby moi koledzy i koleżanki z opozycji jakoś od nich się wreszcie odcięli. Żebyśmy zaczęli rzeczywiście rozmawiać o tej kwestii w sposób, który jest zgodny ze zdrowym rozsądkiem, a nie z jakimś ideologicznym zacietrzewieniem - powiedział.
Mówiąc o tymczasowym areszcie dla aktywistki Margot, przekonywał, że "ramy prawne są następujące: o areszcie decyduje w Polsce sąd, nikt inny". - O klauzuli natychmiastowej wykonalności tego również decyduje sąd. Policja jest od tego, żeby realizować postawienie sądu takie, jakie ono jest. I tyle w tym temacie - dodał Soboń.
Dziambor: jestem absolutnie przeciwny temu, aby kontynuować dyskusję na temat tej ewidentnej szopki
Poseł Artur Dziambor z Konfederacji, mówiąc o proteście wywołanym decyzją o aresztowaniu Margot, ocenił że "ci aktywiści uliczni, ci, którzy dokonują tego typu czynów, nie reprezentują środowiska homoseksualistów na przykład w Polsce". - Tych, którzy chcą po prostu żyć swoim życiem - dodał.
Zaznaczył przy tym, że "nie wybiela absolutnie brutalności policji" podczas piątkowego protestu w stolicy. - Jeżeli taka była, to należałoby odpowiednio zareagować i takich policjantów odpowiednio ukarać - dodał.
- Natomiast jestem absolutnie przeciwny temu, aby kontynuować dyskusję na temat tej ewidentnej szopki, w której każe się nam uczestniczyć, z jakimś Michałem udającym kobietę i z grupką happenerów LGBT, którzy próbują zrobić wszystko, żeby po prostu zdenerwować część elektoratu i bardzo dużą rzeszę Polaków, których uczucia religijne są na przykład naruszane w tym momencie - kontynuował Dziambor.
Zgorzelski: PiS właśnie o to chodzi, żeby na środowisku LGBT uprawiać swoją brutalną politykę
Wicemarszałek Sejmu z Polskiego Stronnictwa Ludowego Piotr Zgorzelski przekonywał, że Prawu i Sprawiedliwości "właśnie o to chodzi, żeby na środowisku LGBT - środowisku mniejszościowym, już stygmatyzowanym - uprawiać najzwyczajniej swoją brutalną politykę".
- Bo jeżeli na to jeszcze nałożymy informację, że Solidarna Polska proponuje, aby za Putinem kontrolować finansowanie różnego rodzaju organizacji społecznych, czy areszt dla Margot - który ma być swoistym efektem mrożącym, przestrzegającym innych przedstawicieli organizacji społecznych, że jeżeli będą wchodzili na ścieżkę kolizyjną z władzą, to mogą skończyć w areszcie - to wszystko pokazuje, jak mocno przesuwa się linia wolności demokratycznej w Polsce na rzecz ograniczania tej wolności - ocenił.
Gość TVN24 mówił, że "jeżeli ktoś myślał, że kadencja po wygranych wyborach prezydenckich i parlamentarnych będzie tą kadencją ciepłej wody w kranie, to niech nie ma złudzeń". - Jeszcze raz powtórzę, PiS jako partia rewolucyjna musi być w ciągłym ruchu, musi ten ogień rewolucyjny być podgrzewany, bo to wynika z istoty takiej partii. Tu nie będzie spokoju, tu będzie co chwila wyciąganie kolejnych grup społecznych - uznał Zgorzelski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24