Opiekun twierdzi, że zostawił psa w aucie tylko na chwilę, ale według policjantów z Gorzowa Wielkopolskiego ta "chwila" mogła trwać nawet dwie godziny. Czworonoga uwolniły dwie funkcjonariuszki drogówki. Opiekun zwierzęcia będzie musiał się wytłumaczyć.
W Gorzowie Wielkopolskim mężczyzna zostawił swojego owczarka niemieckiego w rozgrzanym samochodzie. W aucie była lekko uchylona szyba, ale zdaniem świadka sytuacja i tak mogła być groźna dla psa, bo z jego obserwacji wynikało, że zwierzę pozostawiono co najmniej na kilkadziesiąt minut. Miało to miejsce w sobotę, gdy termometry wskazywały 30 stopni Celsjusza.
Czekali na opiekuna psa
- Zgłaszający przekazał, że przed przyjazdem patrolu, przez opuszczoną szybę udało mu się podać psu trochę wody. Na miejscu pojawiły się policjantki z wydziału ruchu drogowego. Funkcjonariuszki szybko ustaliły, do kogo należy pojazd, ale nie był to pobliski adres - poinformował komisarz Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Jak podaje policja, mimo że owczarek niemiecki to duży pies, "nie sprawiał on wrażenia groźnego". Funkcjonariuszki poczekały jeszcze chwilę, czekając na ewentualny powrót właściciela. Gdy ten się nie zjawiał, podjęły decyzję o uwolnieniu psa. Udało się bez wybijania szyby.
"Twierdził, że zostawił czworonoga tylko na chwilę"
Policjantki zabrały psa do klimatyzowanego radiowozu i przewiozły go na komendę, gdzie otrzymał wodę. Zanim pojawiła się firma, która miała przejąć opiekę nad zwierzęciem, do komendy zgłosił się opiekun czworonoga.
- Twierdził, że zostawił czworonoga tylko przez chwilę. Wyjaśnienia te nie zgadzają się, jednak ze wstępnymi ustaleniami, z których wynika, że mogły to być nawet dwie godziny. Pies wrócił do właściciela, a z interwencji sporządzono niezbędną dokumentację. Mężczyzna będzie musiał tłumaczyć się w komisariacie, gdzie prowadzone będzie postępowanie z ustawy o ochronie zwierząt – dodaje Jaroszewicz.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Gorzów Wielkopolski