Do drzwi mieszkanki Ryk zapukał nieznajomy mężczyzna, przedstawiający się jako hydraulik. Po jego wizycie kobieta odkryła, że zniknęła biżuteria. Zawiadomiła policję. Podczas pościgu 44-latek usiłował zepchnąć z drogi radiowóz.
Twierdził, że jest hydraulikiem, a w budynku są zapchane rury i w ten sposób przekonał kobietę, że musi wpuścić go do mieszkania.
"Powiedział, aby poszła do kuchni i odkręciła wodę w kranie przy zlewie ponieważ jest duże ciśnienie i w razie czego ma zakręcić wodę. Dodał, że on pójdzie do łazienki i tam odkręci wodę. Po jakimś czasie kobieta zauważyła, że drzwi od łazienki są otwarte a mężczyzna zniknął" – czytamy w komunikacie ryckiej policji.
"Próbował zepchnąć radiowóz z drogi"
Zniknęła też warta 30 tysięcy złotych biżuteria. Kobieta zawiadomiła policję, która wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Samochód, którym jechali dwa podejrzani o kradzież został zauważony w czwartek na trasie S8 na wysokości Wyszkowa. Kierowca zignorował sygnał do zatrzymania się i zaczął uciekać.
"Kierujący nie reagował na wydawane polecenia, a dodatkowo wykonywał manewry, którymi usiłował zepchnąć radiowóz z drogi" – podaje policja. Ostatecznie skoda została zatrzymana. Kierował nią 44-letni mieszkaniec Legionowa, a pasażerem był 33-latek z Warszawy.
Mężczyźni usłyszeli już zarzuty i trafili do tymczasowego aresztu. "Przestępstwo kradzieży jest zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności. Za niezastosowanie się do polecenia zatrzymania pojazdu mechanicznego kodeks karny również przewiduje karę pozbawienia wolności do pięciu lat. Natomiast za usiłowanie zastosowania przemocy w celu zmuszenia funkcjonariusza do zaniechania czynności służbowej grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności" – wyliczają policjanci.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Ryki