- Zaczęło się od tego, że dostałam wiadomość na komunikatorze internetowym od kobiety, która twierdziła, że w czerwcu zeszłego roku kupiła u nas danie, w którym były żywe larwy owadów. Zażądała zapłaty tysiąca złotych, a jeślibym nie zapłaciła, to zagroziła, że upubliczni sprawę na Facebooku - mówi Iwona Mateńka, właścicielka jednej z restauracji w Łukowie.
Dodaje, że nic nie zapłaciła i powiadomiła o sprawie policję.
Sfałszowane potwierdzenie przelewu
– Natomiast kobieta upubliczniła w internecie rzekomy dowód zakupu – potwierdzenie płatności przelewem. Sprawdziliśmy, że nie otrzymaliśmy takiego przelewu. Później okazało się, że potwierdzenie zostało sfałszowane – opowiada Mateńka.
ZOBACZ TEŻ: Udawał policjanta i nakładał mandaty na palących. Używał podrobionej legitymacji
Wspomina, że sąd pierwszej instancji skazał Paulinę S. na prace społeczne. – Jako oskarżyciel posiłkowy nie zgodziłam się z takim wyrokiem – zaznacza właścicielka restauracji.
Wyrok jest prawomocny
Sąd drugiej instancji, czyli w tym wypadku Sąd Rejonowy w Łukowie, skazał Paulinę S. na siedem miesięcy pozbawienia wolności za oszustwo. Wyrok jest prawomocny.
- Przestrzegam osoby, które w przyszłości mogłoby się spotkać z taką sytuacją, aby nie dali się szantażować. Prawda zawsze wyjdzie na jaw – mówi Mateńka.
Autorka/Autor: tm/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mocchimase/Shutterstock