- Wykonuję ten zawód ponad 30 lat i nie spotkałem się z tak brutalną zbrodnią zabójstwa człowieka - tak sędzia Krzysztof Eichstaedt uzasadniał prawomocny wyrok dla Bartosza K. W czwartek Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał w mocy wyrok 25 lat więzienia. Według śledczych, Bartosz K. zaatakował swoją ofiarę nożem i butelką, a potem ją dusił. Na koniec oblał ciało 50-latka łatwopalną cieczą i podpalił.
W czwartek w Łodzi zapadł prawomocny wyrok za zabójstwo i zbezczeszczenie zwłok 50-letniego Andrzeja P. Zdaniem prokuratury zbrodni dopuścił się Bartosz K. W lipcu ubiegłego roku sąd okręgowy skazał mężczyznę na 25 lat więzienia w warunkach terapeutycznych. Oskarżony został też pozbawiony praw publicznych na 10 lat.
Wątpliwości co do poczytalności?
Wnosząc apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi obrońca Bartosza K., mecenas Igor Retecki zarzucił sądowi pierwszej instancji, że dokonał nieprawidłowej i zbyt wąskiej weryfikacji stanu psychicznego oskarżonego. Domagał się zmiany wyroku wydanego 23 lipca ub.r. z powodu niepoczytalności oskarżonego. - Wątpliwość obrony wynika ze sprzeczności między wcześniejszymi opiniami psychiatrycznymi i tymi przygotowanymi już po zabójstwie, z których wynika, że doszło do poprawy stanu psychicznego oskarżonego. Obrona stoi na stanowisku, że badanie to powinno zostać pogłębione, a jeśli wymagałoby to dodatkowych zaawansowanych czynności diagnostycznych, sąd powinien skierować sprawę do ponownego rozpoznania - powiedział adwokat Igor Retecki podczas czwartkowej rozprawy przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi.
"Wykonuję ten zawód ponad 30 lat i nie spotkałem się z tak brutalną zbrodnią"
- Ta zbrodnia jest nietypowa. Brak jest racjonalnych powodów uzasadniających dopuszczenie się przez oskarżonego tak brutalnego czynu. Wykonuję ten zawód ponad 30 lat i nie spotkałem się z tak brutalną zbrodnią zabójstwa człowieka i z takim zachowaniem już po dokonaniu tej zbrodni - uzasadnił wyrok sędzia Krzysztof Eichstaedt, przewodniczący składu orzekającego w łódzkim sądzie apelacyjnym. Dodał, że sam obraz zbrodni i działania oskarżonego, jego nietypowe, nieracjonalne zachowanie jest powodem, by prawnicy posiłkowali się opinią specjalistów - lekarzy psychiatrów i psychologów, aby ocenić stan psychiczny oskarżonego. Takie opinie przygotowano i w ocenie sądu apelacyjnego ta opinia biegłych jest wiarygodna i zasługuje na uwzględnienie. W rezultacie sąd odrzucił apelację obrońcy i utrzymał w mocy wcześniejszy wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi, skazał Bartosza K. na karę 25 lat więzienia za zbrodnię zabójstwa z motywów zasługujących na szczególne potępienie oraz zbezczeszczenie zwłok, przy czym skazany będzie odbywał karę w systemie terapeutycznym.
Pożar mieszkania w kamienicy, a w środku zwłoki
Do zdarzenia doszło w niedzielę (1 stycznia 2023 roku) po godzinie 19. Strażacy zostali wezwani do pożaru mieszkania w kamienicy przy ulicy Wojska Polskiego w Łodzi. W lokalu odnaleźli zwęglone zwłoki 50-letniego mężczyzny. Jak ustalił wówczas nasz dziennikarz i co potwierdziła później prokuratura, w okolicach szyi zmarłego ujawniono rany, prawdopodobnie zadane nożem. Jeszcze tego samego wieczora policjanci zatrzymali podejrzewanego 29-latka.
- 29-latek usłyszał zarzut zabójstwa 50-letniego mężczyzny ze szczególnym okrucieństwem. Przyznał się do winy, szczegółowo i na chłodno opisał, co wydarzyło się feralnej nocy - zarówno podczas przesłuchania, jak i wizji lokalnej przeprowadzonej na miejscu zdarzenia - informował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Relacje podejrzanego były bardzo drastyczne i jak mówił Krzysztof Kopania "nie sposób mówić o nich szczegółowo". - Mężczyzna mówił śledczym między innymi, że zaatakował 50-latka, kiedy ten siedział spokojnie na łóżku, dusił go, zadawał ciosy nożem i butelką, skakał po klatce piersiowej. Spędził przy ofierze kilka godzin i na koniec oblał ciało łatwopalną substancją i podpalił - opisywał prokurator. Potem 29-latek miał uciec z mieszkania pokrzywdzonego i schować się w pustostanie.
- Wielogodzinna sekcja zwłok potwierdziła stosowanie przez mężczyznę drastycznej przemocy. Choćby w obrębie tułowia stwierdzono ponad 30 ran - potwierdził wówczas Kopania.
Chciał pomóc
29-latek, jak informowała prokuratura, był już wcześniej karany między innymi za napad na kontrolera MPK.
Z 50-letnim mężczyzną zamieszkał około dwa tygodnie przed zabójstwem. - Z relacji, jakie do nas docierają, mężczyzna (Andrzej P. - przyp. red.) przygarnął go, ponieważ ten był bezdomny i chciał mu pomóc na święta - przekazywał w styczniu 2023 roku Kopania.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP w Łodzi