Brutalne zabójstwo policjanta. Ślady zbadane po 31 latach, są wyniki

Henryk Stolarek w momencie śmierci miał 38 lat
Fragment reportażu "Kto zabił policjanta?"
Źródło: TVN24+
Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie znaleźli cztery niebadane dotąd ślady DNA, które na odkrycie czekały od dnia brutalnego zabójstwa policjanta spod Sieradza, Henryka Stolarka, w marcu 1994 roku. Zawierają więcej informacji, niż te, którymi dotychczas dysponowali śledczy. Nie potwierdzają przyjętej wcześniej wersji. Nie należą bowiem ani do jedynego oskarżonego w tej sprawie, ani do zamordowanego policjanta.
Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Henryk Stolarek zginął w marcu 1994 roku podczas samotnego dyżuru. Oprawcy go skatowali, a potem - kiedy jeszcze żył - zostawili we wnętrzu radiowozu, który zepchnęli do stawu.
  • Śledztwo zostało wznowione w 2019 roku i niedługo potem został zatrzymany Janusz K. Prokuratorzy podkreślali, że mają mocne dowody na to, że był on jednym z oprawców.
  • Wersja wydarzeń przedstawiona w akcie oskarżenia została podważona przez biegłych podczas procesu. Sąd zarzuca teraz prokuraturze, że nie zrobiła wszystkiego, żeby zbadać zabezpieczone w sprawie dowody.
  • Jako pierwsi dotarliśmy do wyników najnowszej ekspertyzy z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie. Biegli znaleźli cztery niebadane dotąd ślady DNA. Zostały znalezione po wewnętrznej i zewnętrznej stronie zderzaka. To mieszanina śladów dwóch osób, z których co najmniej jedna to mężczyzna. Problem w tym, że DNA z pewnością nie należy do oskarżonego.

- To dla policji sprawa honorowa - mówił mi jeden z funkcjonariuszy zaangażowanych do jej wyjaśniania niedługo po tym, jak w 2019 roku doszło do zatrzymania Janusza K. 

Czytaj także: