Łódzka prokuratura postawiła 55-letniemu mężczyźnie kradzież sejfu, w którym znajdowało się 400 tysięcy złotych. Podejrzanemu grozi do 10 lat więzienia.
Jak mówi tvn24.pl Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, do zdarzenia doszło w noc sylwestrową 2011/2012.
- Sejf został skradziony podczas włamania do domu jednorodzinnego. Nieruchomość i jej właściciele byli obserwowani przez 55-latka i jego wspólnika. Po dokonaniu kradzieży, sprawcy zabrali pieniądze z sejfu i zatopili go w stawie na terenie powiatu łódzkiego wschodniego, gdzie później został odnaleziony przez policjantów - relacjonuje Kopania.
Pierwsze postępowanie umorzone
Pierwsze postępowanie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Sprawa cały czas jednak pozostawała w zainteresowaniu prokuratury i policji.
- Po pewnym czasie, w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi udało się zebrać dowody, które pozwoliły zatrzymać 55-letniego mężczyznę i postawić mu zarzuty – tłumaczy prokurator Kopania.
"Zatrzymany był zaskoczony"
Jak mówi podinsp. Joanna Kącka, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, mężczyzna podczas zatrzymania był zaskoczony. Wcześniej wchodził wielokrotnie w konflikty z prawem. Oficjalnie utrzymywał się z dorywczo podejmowanych prac przy remontach domów jednorodzinnych.
- Niewykluczone, że mógł podczas pracy robić rozpoznanie statusu majątkowego właścicieli nieruchomości – dodaje Kącka.
Mężczyzna jest drugą osobą, która usłyszała zarzuty w tej sprawie. Wcześniej usłyszał je 45-letni wspólnik podejrzanego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: JZ/b / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: KWP Łódź | KWP Łódź