"Wyjął nóż i bez słowa zadał ciosy". Dramat w firmie informatycznej

 
Pracownicy firmy informatycznej są w szoku
Źródło: sxc.hu
Nic nie wskazywało na to, że panowie się nie lubili. Nawet nie było wiadomo, że są w konflikcie - opowiadali śledczym pracownicy łódzkiej firmy informatycznej. Ich 27-letni kolega odpowie za usiłowanie zabójstwa. Ofiarą miał być jego rówieśnik z innego działu, do ataku doszło w pracy, podczas służbowego spotkania.

To było jedno z wielu firmowych spotkań. Jak ustalili śledczy, w zeszły czwartek, około godz. 15 czterech pracowników firmy informatycznej siedziało przy stole, gdy w pewnym momencie dołączył do nich 27-letni kolega z innego działu.

- Stanął za plecami jednego z siedzących mężczyzn i przysłuchiwał się rozmowie - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

Dodaje, że 27-latek stał tak przez około 30 minut. Potem - bez słowa - wyjął nóż i zaatakował rozmawiającego rówieśnika.

- Najpierw doprowadził do powstania rozległej rany ciętej policzka. Kiedy pokrzywdzony upadł na podłogę, napastnik wymierzył mu dwa uderzenia w podbródek i szyję - mówi prokurator.

Potem nożownik zadawał kolejne ciosy - cztery padły także w okolice głowy, ale spowodowały rany rąk, którymi bronił się przerażony kolega z pracy.

- Dalszy atak powstrzymali obecni w pokoju mężczyźni. O zdarzeniu powiadomione zostało pogotowie i policja - mówi Kopania.

"Chciał zabić"

Poszkodowany 27-latek trafił do szpitala. Na szczęście jego życie nie jest już zagrożone.

- Napastnik został zatrzymany. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, za co grozi mu dożywotnie pozbawienie wolności - wyjaśnia Kopania.

Śledczy podkreślają, że atak był brutalny, a ciosy zadawane tak, żeby zabić.

Bez motywów?

Podejrzany przyznał, że "brał udział w zdarzeniu", ale jego szczegółów nie pamiętał.

Kopania informuje, że 27-latek nie wyjaśnił motywów swojego zachowania. Powiedział jedynie, że nie chciał nikogo zabić.

- Planowane jest poddanie podejrzanego badaniom sądowo – psychiatrycznym, których celem będzie ustalenie stanu jego poczytalności - mówi prokurator.

Przesłuchani pracownicy firmy mówili śledczym, że atak był dla nich szokiem i dużym zaskoczeniem. Jak ustalili prokuratorzy, napastnik i ofiara pracowali w firmie od kilku lat. Zdaniem ich kolegów z pracy, nie dochodziło między nimi do sytuacji konfliktowych, albo żeby się nie lubili.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: