W mieszkaniu na osiedlu Bałuty podczas interwencji policji i straży pożarnej doszło w piątek do wybuchu. Funkcjonariusze udzielali pomocy starszej kobiecie, kiedy nastąpiła eksplozja. Ewakuowano mieszkańców, trwa sprawdzanie budynku.
Przed godziną 19 w piątek policjanci pojechali na interwencję do mieszkania starszej kobiety. Zgłoszenie nadeszło od sąsiadki, która twierdziła, że w lokalu obok znajduje się kobieta, która nie jest w stanie samodzielnie się poruszać.
Funkcjonariusze weszli do mieszkania przez balkon na czwartym piętrze. Około 60-letnia kobieta leżała na podłodze. Kiedy policjanci próbowali udzielić jej pomocy i ustalić jej stan, kobieta powiedziała, że w drugim pokoju ma pudełko z dokumentami.
Gdy jeden z funkcjonariuszy wziął pudełko do ręki, doszło do eksplozji. Ranny został policjant i policjantka oraz strażak. Policjant stracił palce, pozostałe dwie osoby są poparzone.
Na miejscu działają pirotechnicy
Łódzka policja potwierdziła zdarzenie. "Dwoje policjantów oraz strażak ranni w wyniku wybuchu w jednym z mieszkań na Bałutach, gdzie była udzielana pomoc starszej kobiecie. Działają policyjni pirotechnicy. Funkcjonariusze ewakuowali mieszkańców" - poinformowała policja na Twitterze.
Dwoje policjantow oraz strażak ranni w wyniku wybuchu w jednym z mieszkan na Bałutach gdzie byla udzielana pomoc starszej kobiecie.Dzialają policyjni pirotechnicy.Funkcjonariusze ewakuowali mieszkancow.— Łódzka Policja (@policja_lodzka) 15 grudnia 2017
- Strażacy i policjanci zostali wezwani do 62-letniej kobiety z urazem ortopedycznym. Kiedy weszli do mieszkania, wskazała ona miejsce, gdzie miał znajdować się jej dowód osobisty. Kiedy policjant podniósł paczkę, doszło do eksplozji nieznanego materiału - poinformował Jędrzej Pawlak, oficer prasowy Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi.
Pirotechnicy sprawdzają
W pudełku była substancja niewiadomego pochodzenia. Budynek sprawdzają policyjni pirotechnicy z Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego. Z bloku ewakuowano 40 osób, odcięto też prąd i gaz. Nie wiadomo jeszcze, czy mieszkańcy będą mogli wrócić na noc do swoich mieszkań. Na decyzję czekają w podstawionych na miejsce autobusach miejskich.
Policjanci i strażak zostali odwiezieni do szpitala z poparzeniami ciała. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Jak poinformowała PAP, powołując się na nieoficjalne doniesienia, syn starszej kobiety był kolekcjonerem militariów.
Autor: kk/pm / Źródło: TVN24 Łódź/PAP