"Weszli do mojego domu, katowali i gwałcili". Śledztwo po koszmarze w łódzkiej kamienicy

Podejrzanym grozi 15 lat więzienia
Podejrzanym grozi 15 lat więzienia
Źródło: Shutterstock
- Zapukali do drzwi w środku nocy. Wbiegli do środka, okładali mnie kijem bejsbolowym. Potem zgwałcili moją partnerkę - powiedział śledczym 42-latek poszkodowany w czasie brutalnego włamania, do którego doszło na łódzkim osiedlu w zeszłym tygodniu. Sprawcy są już aresztowani, grozi im do 15 lat więzienia.

Do dramatu doszło w zeszłym tygodniu w jednym z mieszkań na osiedlu Łódź - Górna. Dopiero w piątek stan jednego z poszkodowanych poprawił się na tyle, że mógł opowiedzieć o dramacie prokuratorom.

- Obudziło mnie pukanie do drzwi. Było po pierwszej w nocy. Podszedłem, żeby je otworzyć. Wtedy oni wpadli do środka - opowiadał w piątek 42-letni mężczyzna.

Zamaskowani mężczyźni na początku - jak relacjonował śledczym - zaczęli krzyczeć, żeby oddać im wszystkie kosztowności. Po kilku sekundach zaczęli bić 42-latka kijami bejsbolowymi.

- Próbowałem uciec do jednego z pokojów, oni pobiegli za mną - opowiada poszkodowany.

Koszmar na własne oczy

Napastnicy potem kazali wszystkim osobom obecnym w mieszkaniu (42-latkowi, jego partnerce i znajomemu pary, który akurat u nich nocował) wejść do jednego pomieszczenia.

To, co działo się potem jest na tyle drastyczne, że redakcja tvn24.pl zdecydowała się nie podawać najbardziej szokujących ustaleń.

- Obecna w domu kobieta została zgwałcona przez napastników. W tym samym czasie jeden z poszkodowanych mężczyzn stracił przytomność - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

"Jeszcze tu wrócimy"

Wiadomo, że napastnicy i poszkodowani się nie znali. Dlaczego zatem przestępcy weszli akurat do tego mieszkania?

- Ustaliliśmy, że jeden z dwóch sprawców kilka dni wcześniej włamał się do tego lokalu. Podczas przestępstwa został spłoszony przez 42-letniego właściciela lokalu, który akurat wrócił do domu - mówi Kopania.

Uciekający przestępcy mieli pokazywać mężczyźnie siekierę i krzyczeć, że "jeszcze tu wrócą".

Do 15 lat więzienia

Policja szybko zatrzymała dwóch mężczyzn podejrzanych o brutalny rozbój. To 22-latek (który wcześniej włamał się już do tego lokalu i został spłoszony) i jego o trzy lata starszy kolega (pracujący na co dzień jako ochroniarz).

- Mężczyźni usłyszeli zarzuty zbrodni zgwałcenia kobiety i dokonania rozboju z udziałem niebezpiecznego narzędzia - mówi Kopania.

Podejrzani zostali aresztowani przez sąd na najbliższe trzy miesiące. Grozi im do 15 lat więzienia.

- Jeden ze sprawców twierdzi, że brał udział w rozboju, ale nie przyznaje się do gwałtu. Twierdzi, że dopuścił się go jego kompan - informuje prokurator.

Drugi z zatrzymanych nie przyznaje się do zarzutów i odmawia składania wyjaśnień.

Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: