- Starałem się już tylko nie wykonywać żadnych raptownych ruchów. Uderzyłem w tył samochodu osobowego - opowiada pan Grzegorz, który w czwartek uczestniczył w gigantycznym karambolu na A1. Jest on jednym z 34 pacjentów, którzy trafili do szpitala. W najgorszym stanie są kobieta i mężczyzna. - Walczą o życie - przyznają lekarze.
Uczestnicy czwartkowego karambolu opowiadają, że zaskoczyła ich nagła, bardzo gęsta mgła. Mówią, że widoczność nagle spadła do kilku metrów.
- Jak zobaczyłem przed sobą samochód, to było już za późno - mówi pan Grzegorz, który wbił się w tył stojącego na A1 samochodu.
Wysiadł i zobaczył płonący kilka metrów dalej samochód.
"Uderzył we mnie, potem bandażował mi głowę"
Nasz rozmówca leży w szpitalu w Piotrkowie Trybunalskim. Na tym samym oddziale leczony jest też pan Zbigniew. On niemal uniknął zderzenia.
- Zacząłem gwałtownie hamować. Musiałem coś zrobić, bo wbiłbym się w tył dużego, ciężkiego pojazdu. Odbiłem ostro w lewo i udało mi się zatrzymać przy lewym kole stojącego już tira - opowiada.
To jednak nie był koniec.
- Po chwili poczułem szarpnięcie - mówi.
Dopiero potem zorientował się, że ktoś uderzył w tył jego auta.
- Ten kierowca, który we mnie uderzył, wyszedł z wypadku bez szwanku. Dobiegł do mnie i bandażował mi głowę - opowiada.
Dwie osoby walczą o życie
Wczoraj do czterech szpitali w regionie trafiły łącznie 34 osoby. Dziś na szpitalnych oddziałach pozostaje 15 najbardziej rannych.
W najgorszym stanie jest dwoje pacjentów, którzy trafili do szpitala w Łodzi.
- Ich stan jest bardzo bardzo poważny, walczą o życie - mówi Piotr Sobczak ze szpitala im. Kopernika w Łodzi.
Łódzcy lekarze opiekują się m.in. kierowcą tira, od którego rozpoczęła się sekwencja wypadków. Ze wstępnych ustaleń wynika, że to on uderzył w tył innej ciężarówki. Potem na stojące już pojazdy najeżdżały kolejne samochody.
Kierowca w momencie wypadku był trzeźwy.
Prokuratorskie śledztwo
Piotrkowska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie sprowadzenia wystąpienia katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to do 10 lat więzienia.
W piotrkowskiej prokuraturze powstanie specjalna grupa kilku śledczych, którzy będą odpowiedzialni za wyjaśnienie sprawy.
- Formalnie śledztwo trwa od momentu, kiedy prokurator wykonał pierwsze czynności na miejscu zdarzenia - informuje Witold Błaszczyk z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Dwa karambole w 15 minut
Do pierwszego karambolu doszło ok. godz. 8:45 od wypadku dwóch ciężarówek, które jechały w kierunku Łodzi. Wszystko działo się w gęstej mgle.
- Jedna wjechała w tył drugiej. Potem kolejne pojazdy zaczęły na siebie wpadać. Doszło do efektu domina - mówi mł. insp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Piętnaście minut później doszło do kolejnego karambolu. Tym razem na nitce z Łodzi do Piotrkowa. W obu zdarzeniach uczestniczyło 76 pojazdów.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź