Ukraiński sąd zgodził się na przewiezienie do Polski 40-letniego Mamuki K. Według prokuratury to on odpowiada za śmierć 28-letniej Pauliny, której szukała cała Łódź. Decyzja jest nieprawomocna.
W Polsce Mamuce K. grozi dożywocie za zabójstwo. Od 1 listopada jest jednak w rękach Ukrainy. Mimo tego, że ukraiński sąd pod koniec marca zgodził się na ekstradycję, to ciągle nie wiadomo, kiedy Gruzin może być przywieziony do Polski.
- Decyzja sądu musi zostać przetłumaczona na gruziński i przedstawiona zatrzymanemu. On z kolei może się od decyzji sądu odwołać - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Łódzcy prokuratorzy badający zabójstwo 28-letniej Pauliny do teraz nie wiedzą, czy Gruzin przyznaje się do winy. I czy jego zeznania pomogą wyjaśnić zagadkę tego, co stało się 20 października.
Śmierć w hotelu
Mamuka K. - jak twierdzą śledczy - poznał swoją późniejszą ofiarę na ulicy Piotrkowskiej. Paulina D. bawiła się w piątek (19 października) w towarzystwie znajomych. Gruzina spotkała w sobotę rano.
Wiadomo, że Mamuka K. poprowadził kobietę do hostelu przy ul. Żeromskiego. Tam mieszkała grupa obcokrajowców pracujących na okolicznej budowie. Wtedy, tuż po ósmej rano, większość lokatorów była już w pracy.
- Nasze ustalenia wskazują, że kobieta została pobita i pozbawiona życia. Sprawca działał z motywów seksualnych. Przyczyną zgonu były ciosy ostrym narzędziem w szyję. Najpewniej nożem, który udało się zabezpieczyć - informuje Kopania z łódzkiej prokuratury. Wszystko to działo się niedługo po tym, jak Paulina weszła do gmachu przy Żeromskiego.
Jej ciało zostało przewiezione w pobliże Stawów Jana i tam porzucone. Mamuka K. niedługo potem wyjechał z Łodzi. Zatrzymany został 1 listopada w Kijowie, stolicy Ukrainy. Łódzcy prokuratorzy czekają na ekstradycję Gruzina.
Czerwona nota Interpolu
Zwłoki kobiety zostały odnalezione 26 października. Trzy dni później wystawiono za Gruzinem tak zwaną czerwoną notę Interpolu, czyli informację dla policjantów z innych krajów, że jest bardzo niebezpiecznym przestępcą. Udało się go zatrzymać 1 listopada 2018 roku.
- Policjanci z Łodzi i Biura Kryminalnego KGP zatrzymali podejrzanego na jednej z ulic Kijowa po szóstej rano przy wsparciu policjantów ukraińskich i oficera łącznikowego Gruzji (który na co dzień stacjonuje w Polsce - red.) - mówił tuż po zatrzymaniu Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji.
Podkreśla, że "zatrzymanie możliwe było dzięki wzorowej współpracy z policją ukraińską, wsparciu oficera łącznikowego Gruzji i Polski na Ukrainie oraz Biura Międzynarodowej Współpracy Policji Komendy Głównej Policji". Ciarka powiedział też, że Mamuka K. "w momencie zatrzymania był zupełnie zaskoczony, nie stawiał oporu".
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Interpol/TVN24