O trzy godziny dłużej niż zwykle - do godziny 19 - pracują wozy konne kursujące na trasie Palenica Białczańska - Morskie Oko. Wszystko po to, żeby w tym roku nie było już turystów, którzy po zmroku mają potężne problemy z powrotem na dół znad Morskiego Oka.
W okresie świąteczno-noworocznym Tatry szturmują tłumy turystów, a największą popularnością cieszy się właśnie Morskie Oko. W poprzednich latach kilkakrotnie zdarzyło się, że turyści zbyt późno wyruszali na ten trakt, a wracając byli zaskoczeni, że nie ma transportu na dół.
W grudniu już po godz. 15 w Tatrach zapada zmrok. Dotychczas wozy lub sanie konne kursowały o tej porze roku do godz. 16.
- W góry należy wychodzić dużo wcześniej. Niestety, ludzie późno wstają, potem jest problem z powszechnymi w Zakopanem korkami. Ludzie budzą się z ręką w nocniku, że jest już późno. Mimo to decydują się iść o tej trzynastej czy czternastej na górę - mówi przed kamerą TVN24 Grzegorz Bryniarski, leśniczy z Morskiego Oka.
Zaskoczeni
W 2015 roku blisko sto osób oczekiwało nad Morskim Okiem na pomoc, ponieważ nie byli w stanie samodzielnie zejść w ciemności szeroką drogą do Palenicy Białczańskiej. Sytuacja powtórzyła się również w 2017 r., kiedy grupa blisko 50 osób poprosiła służby ratunkowe o pomoc przy zejściu na dół.
Droga do Morskiego Oka to szeroki, wyasfaltowany trakt, który wiedzie przez las na długości ok. 7 km. Morskie Oko to najbardziej popularny kierunek turystyczny w Tatrach. Każdego roku ten zakątek gór odwiedza ponad milion turystów.
Autor: bż/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź