Sebastian M. już w Polsce

 Funkcjonariusze policji opuszczają samolot, na pokładzie był też Sebastian M.
Sebastian M. już w Polsce, samolot wylądował
Źródło: TVN24
Konwój z Sebastianem M. wylądował już na lotnisku w Warszawie. Mężczyzna podejrzany jest o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Został zatrzymany na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Teraz ma usłyszeć zarzuty.

O tym, że Sebastian M. był konwojowany z Dubaju do Polski ustalił wcześniej Robert Zieliński z tvn24.pl. - Trwa konwój sprawcy wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, w tym pięcioletnie dziecko - mówił po godzinie 14 na antenie TVN24.

Informację w trakcie trwającego lotu z Dubaju potwierdziła rzeczniczka Komendy Głównej Policji. - Policjanci Biura Prewencji Komendy Głównej Policji realizują konwój poszukiwanego czerwoną notą Interpolu Sebastiana M. - powiedziała insp. Katarzyna Nowak.

Samolot wylądował w Warszawie o godz. 19.16. Teraz Sebastiana M. czeka jeszcze transport do Katowic, gdzie ma usłyszeć w prokuraturze zarzuty.

Funkcjonariusze policji opuszczają samolot, na pokładzie którego był też Sebastian M.
Funkcjonariusze policji opuszczają samolot, na pokładzie którego był też Sebastian M.
Źródło: PAP/Paweł Supernak
Samolot z Sebastianem M. na lotnisku w Warszawie
Samolot z Sebastianem M. na lotnisku w Warszawie
Źródło: PAP/Paweł Supernak

Jak przekazała nam Prokuratura Okręgowa w Katowicach, "w każdym momencie" spodziewają się podejrzanego.

Sebastian M. został zatrzymany 23 maja na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Insp. Katarzyna Nowak zapowiedziała w sobotę, że Sebastian M. do Polski ma przylecieć samolotem rejsowym, ponieważ sytuacja nie wymaga transportu medycznego. Jak zaznaczyła, mężczyzna ukrywał się, zmieniał miejsca zamieszkania i samochody, a ubiorem maskował swoją tożsamość.

Tragiczny wypadek na A1

16 września 2023 roku rozpędzone bmw uderzyło na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego w osobową kię, w której jechała trzyosobowa rodzina - małżeństwo i pięcioletni syn. Ich auto stanęło w płomieniach, wszyscy zginęli.

Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych". 18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym napisano, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw.

24 września, w kolejnym stanowisku piotrkowskiej policji, napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję, pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - przekazali wtedy mundurowi.

Za kierownicą bmw siedział Sebastian M. Po wypadku mężczyzna uciekł z Europy. Na polecenie ówczesnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry wydano za nim list gończy. M. był też poszukiwany na podstawie czerwonej noty Interpolu. Policja w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, wspierana przez polską Specjalną Grupę Poszukiwawczą, zatrzymała go w Dubaju. Został wypuszczony z aresztu za kaucją i według doniesień mediów otrzymał tzw. złotą wizę, dającą mu status rezydenta.

Polska prokuratura, w ramach procedury ekstradycyjnej, wnioskowała o wydanie Sebastiana M. do Polski. W styczniu Sąd Apelacyjny w Dubaju, orzekając jako sąd pierwszej instancji, stwierdził "nieprawomocnie prawną dopuszczalność ekstradycji Sebastian M. do Polski". Orzeczenie to zostało w lutym zaskarżone przez mężczyznę, a na początku maja Sąd Najwyższy Zjednoczonych Emiratów Arabskich ostatecznie uznał ekstradycję za dopuszczalną

Czytaj także: