Łódź planuje gruntownie odnowić swoje centrum. - Jak zastosujemy odpowiednie rozwiązania, to będzie nie tylko pięknie, ale też bezpiecznie - przekonują specjaliści z Politechniki Łódzkiej, którzy twierdzą, że do tego wcale nie potrzeba dodatkowych patroli policji. Wystarczą m.in. podniesione rolety...
Do końca wakacji Łódź ma mieć gotowy plan odświeżenia ośmiu kwartałów w centrum. Założenie jest takie, że miasto ma zachwycać, a nie przerażać. Na odnowę trzeba będzie wydać kilka miliardów złotych.
Miejsca, gdzie przeprowadzona ma zostać rewitalizacja dziś są nie tylko brzydkie. Wielu Łodzian boi się tam zapuszczać po zmroku, bo jest niebezpiecznie. Jak to zmienić i co zrobić, żeby wyremontowane sektory nie zostały zdewastowane?
Specjaliści z Politechniki Łódzkiej twierdzą, że mają rozwiązanie. Namawiają urzędników do sięgnięcia po metodę CPTED (Crime Prevention Trough Environmental Design).
- To system rozwiązań, które podnoszą bezpieczeństwo w danym obszarze i chroni go przed dewastacją - mówi Lech Grabski z Wydziału Budownictwa i Architektury Politechniki Łódzkiej.
Po pierwsze: nadzór
Pierwszym i najważniejszym punktem systemu jest zachęcenie mieszkańców do tego, żeby reagowali na łamanie prawa. Grabski opowiada, że już w latach 60. amerykańska antropolog Jane Jacobs odkryła, że to mieszkańcy, a nie policja wpływają na bezpieczeństwo w danym regionie.
- Bezpieczeństwo w danym regionie spotęguje już sam fakt, że ludzie nie będą obojętni na to, co się dzieje. Wystarczy namówić ich, żeby nie zasuwali rolet, nie zamykali się w swoim świecie. To będzie naturalny dozór - opowiada.
I już na tym etapie nasz rozmówca przestrzega do tego, żeby ten "naturalny dozór" ułatwić mieszkańcom.
- Trzeba tak projektować przestrzeń, żeby z okien było jak najwięcej widać. Żeby nie było zaułków.
Po drugie: poczucie własności
"Jeżeli coś jest wszystkich, to jest niczyje" - w myśl tej zasady specjaliści z Politechniki Łódzkiej namawiają do tego, żeby tworzyć kontrolowany dostęp do niektórych obszarów. Chodzi na przykład o to, żeby mieszkańcy odnowionej kamienicy mieli podwórko, do którego dostęp będzie ograniczony dla ludzi z zewnątrz.
- Poczucie, że coś jest "nasze" ułatwia dbanie o dany obszar. Nie chodzi o to, żeby tworzyć zamknięte osiedla. Chcemy, żeby mieszkańcy czuli się "u siebie" nie tylko w mieszkaniu, ale też na klatce schodowej czy podwórku - wyjaśnia.
Po trzecie: utrudniać niszczenie
- Nowe obszary muszą być zrobione z trudno niszczących się materiałów. Ławki mają być solidne a ściany pokryte roślinnością - żeby nie były atrakcyjne dla grafficiarzy. Warto stosować substancje chemiczne, które ułatwiają zmywanie napisów - mówi Grabski.
Dlaczego to jest ważne? Bo w socjologii istnieje teoria wybitej szyby. Jeżeli jej się szybko nie wymieni, to wzrasta prawdopodobieństwo, że ktoś wybije kolejną. Bo łatwiej jest nam dbać o ładną przestrzeń niż tą, która jest już podniszczona.
- Trzeba robić wszystko, żeby jak najtrudniej było naruszyć ten stan nowości i czystości - kończy nasz rozmówca.
O proponowanych przez PŁ rozwiązaniach jako pierwszy napisał "Dziennik Łódzki".
Czekając na rewolucję
Aleksandra Hac z łódzkiego magistratu podkreśla, że do końca wakacji ma być gotowa szczegółowa dokumentacja kwartałowego odnowienia ośmiu obszarów.
W 2014 roku urzędnicy przedstawili wykaz ośmiu sektorów, które mają być objęte rewitalizacją. W ramach prac, kompleksowo mają być odnawiane budynki, chodniki i nawierzchnia jezdni. W wyznaczonych do remontu kwartałach znajduje się kilkaset budynków w których mieszka ponad 17 tys. mieszkańców. Pół tysiąca z nich ma wyrok eksmisyjny z prawem do lokalu socjalnego. W zaniedbanych dzisiaj budynkach mają znaleźć się lokale dla małego biznesu. Z kamienic mają być też wyprowadzeni mieszkańcy, którzy od dawna nie płacą czynszu. Projekt ma pochłonąć co najmniej miliard złotych.
W Łodzi o tym, że zaniedbane centrum ma zmienić oblicze zrobiło się głośno po zeszłorocznej deklaracji premiera Tuska, który zapowiadał przeznaczenie 25 mld złotych na "gruntowną przebudowę polskich miast". Znaczna część tych środków miała trafić właśnie do Łodzi. Czy te środki ostatecznie trafią do miasta po zmianie władzy? Na razie nie wiadomo.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: UMŁ/ TVN24 Łódź