Do nietypowej sytuacji doszło w niedzielę, 25 maja po południu w Pabianicach. Tam 31-latek zadzwonił na numer alarmowy, zgłaszając dolegliwości wymagające natychmiastowej interwencji medycznej.
- Mężczyzna faktycznie skarżył się na jakieś dolegliwości, miał nawet skierowanie do szpitala, ale w bardzo odległym terminie. Wtedy stwierdził, że przyspieszy sobie wizytę w szpitalu i pojedzie tam za darmo karetką, dlatego zadzwonił po ratowników medycznych. Kiedy ratownicy medyczni zauważyli, że w mieszkaniu jest libacja, a 31-latek nie potrzebuje pomocy, doszło do napięć - informuje podkomisarz Agnieszka Jachimek, oficer prasowa policji w Pabianicach.
O sprawie pijanego i agresywnego pacjenta ratownicy powiadomili policję. Patrol ruszył na miejsce, by udzielić pomocy załodze ambulansu. Na miejscu funkcjonariuszki ustaliły, że 31-letni mężczyzna - od którego czuć było alkohol - "nie tyle potrzebował pomocy, co taksówki". "Na płatny transport nie miał pieniędzy, gdyż je właśnie… przepił" - przekazuje policja w komunikacie.
112 nie dla żartów
- Mężczyzna otrzymał mandat karny z artykułu 66 Kodeksu wykroczeń w wysokości 500 złotych. Mandat przyjął - wyjaśnia Jachimek.
Funkcjonariusze ukarali zgłaszającego, bo numer alarmowy 112 powinien być wybierany tylko w nagłych przypadkach. Jak przypomina policja, bezpodstawne wezwanie "instytucji użyteczności publicznej albo organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia" stanowi wykroczenie i stwarza realne niebezpieczeństwo dla osoby, która w tym momencie może potrzebować pilnej pomocy.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Autorka/Autor: SK/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock