Dożywocie może grozić 20-latkowi podejrzewanemu o brutalne zabójstwo rówieśniczki z Pabianic (woj. łódzkie). Mężczyzna w poniedziałek wszedł do mieszkania swojej byłej partnerki. Policjantom przyznał, że zabił ją nożem, a dziecko zabrał i zostawił w oknie życia. Niedługo miała odbyć się rozprawa dotycząca tego, czy to on jest jego ojcem.
W poniedziałek, około godziny 13 do mieszkania na osiedlu Piaski w Pabianicach przyszedł mężczyzna. W lokalu była siedmioletnia dziewczynka, jej dwudziestoletnia siostra i jej ośmiomiesięczne dziecko. Siedmiolatka była w innej części mieszkania. Do pokoju siostry poszła dopiero po tym, jak mężczyzna opuścił lokal. W pokoju zobaczyła leżącą w kałuży krwi dwudziestolatkę. Nigdzie w mieszkaniu nie było niemowlęcia.
- Dziewczynka zaalarmowała rodziców, a ci zadzwonili na służby. Kiedy pod blokiem pojawili się policjanci, na miejscu była już karetka pogotowia - opowiada młodsza inspektor Joanna Kącka z łódzkiej komendy wojewódzkiej.
Niestety, życia dwudziestolatki nie udało się uratować. Na jej szyi była rozległa rana - zadana najpewniej nożem. Policjanci wiedzieli, że muszą jak najszybciej znaleźć zabójcę i dowiedzieć się, co stało się z niemowlęciem.
- Siedmiolatka, która poinformowała o zbrodni, wiedziała, że ktoś odwiedził siostrę. Ale nie wiedziała, kto to był - mówi Kącka.
W oknie życia
Kiedy sprawa miała już najwyższy priorytet, policja otrzymała informację o tym, że ktoś zostawił dziecko w oknie życia niedaleko pabianickiego szpitala.
- Dziecko nie było noworodkiem, co od razu wzbudziło nasze podejrzenia. Dodatkowo, niemowlę było owinięte w zakrwawiony kocyk. Krew jednak nie była dziecka - mówi Adam Marczak z Centrum Medycznego Pabianice.
Policjanci połączyli wątki:
- Rysopisem i wiekiem odpowiadało ono poszukiwanemu niemowlęciu. Rodzina zmarłej dwudziestolatki potwierdziła niedługo potem, że to jej dziecko - dodaje Kącka.
Dodała, że dziecko było całe i zdrowe.
Podejrzewany
Policja ustaliła, że w najbliższym czasie w sądzie miała się odbyć rozprawa dotycząca ustalenia ojcostwa dziecka 20-latki.
Wieczorem policja zatrzymała dwóch dwudziestolatków. Jeden z nich szybko udowodnił, że z tragedią na pabianickich Piaskach nie miał nic wspólnego i został zwolniony do domu.
- Podczas wstępnej rozmowy z policjantami drugi z nich, przytłoczony zgromadzonym przez funkcjonariuszy materiałem dowodowym, potwierdził udział w zdarzeniu - mówi Kącka.
Funkcjonariusze zabezpieczyli zakrwawione ubrania mężczyzny i monitoring, na którym widać, jak idzie z ośmiomiesięcznym dzieckiem do okna życia. W jego mieszkaniu znaleziony został nóż - najprawdopodobniej to narzędzie zbrodni.
Najpóźniej w środę, jak podaje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej, mężczyzna ma usłyszeć zarzut zabójstwa, za które grozi dożywocie. Po przesłuchaniu śledczy najpewniej zawnioskują o areszt.
***
Niemowlę pozostawione w oknie życia dalej pozostaje w Centrum Medycznym Pabianice. O tym, pod czyją trafi opiekę, ma zadecydować sąd.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź