Nie miał przy sobie dokumentów, w kieszeni znaleziono tylko klucze. Od blisko trzech dekad nie wiadomo, kim był młody mężczyzna, który został śmiertelnie potrącony przez samochód niedaleko Łodzi. - Jesteśmy coraz bliżej rozwiązania zagadki - mówią policjanci, którzy zajmują się sprawą.
Miał 173 centymetry wzrostu i był szczupłej budowy ciała. Wiek? Około 25 lat.
- To niestety było zbyt mało, żeby ustalić tożsamość osoby, która w 1988 roku zginęła potrącona przez samochód w miejscowości Emilia - mówi mł. asp. Magdalena Czarnacka ze zgierskiej policji.
Jak informują dziennikarze Radia Łódź, którzy jako pierwsi nagłośnili sprawę, w kieszeni denata znaleziono klucze, na których wygrawerowano "RSM Toruń".
- Kontaktowaliśmy się ze wszystkimi spółdzielniami mieszkaniowymi w Toruniu, aby dowiedzieć się więcej. Niestety, nie poznaliśmy żadnych odpowiedzi - podkreśla mł. asp. Czarnacka.
Stara sprawa, nowe możliwości
Młody mężczyzna został pochowany jako NN. Zanim trafił do grobu, funkcjonariusze pobrali z jego ciała próbkę włosów. Dzięki nim teraz udało się wydobyć profil DNA zmarłego.
- Trafił on już do policyjnej bazy. Na razie porównywanie profili nie przyniosło rezultatu - tłumaczą funkcjonariusze operacyjni zajmujący się sprawą.
Na porównywaniu DNA polega prowadzona od roku akcja "GeNN" – realizowana wspólnie przez policję i fundację zajmującą się poszukiwaniem osób zaginionych. W ramach "GeNN" policyjni specjaliści skanują próbki – przede wszystkim włosy pobrane kilkanaście lat temu z anonimowych zwłok. Profile DNA trafiają do bazy, podobnie jak profile osób, które od lat nie wiedzą, co stało się z ich bliskimi.
– Liczba osób stale zaginionych niemal pokrywa się z liczbą anonimowych grobów w Polsce. Dzięki potędze DNA możemy zakończyć koszmar niepewności dla tysięcy rodzin – mówi Anna Jurkiewicz z fundacji ITAKA.
Autor: bż/mś / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź