Wszystko zaczęło się 1 września, gdy po zwycięstwie w drugiej rundzie US Open polski tenisista Kamil Majchrzak chciał podarować swoją czapkę chłopcu na trybunach. Prezent został jednak przechwycony przez mężczyznę, który schował czapkę do torby stojącej obok kobiety. Nagranie z tego incydentu szybko obiegło świat, osiągając ponad miliard wyświetleń na platformie X.
Wkrótce potem internauci ustalili tożsamość mężczyzny - to Piotr Szczerek, przedsiębiorca, właściciel firmy Drog-Bruk z Błaszek położonych w województwie łódzkim. Jednak po tym, co stało się w USA, wiele osób zaczęło atakować zupełnie inną firmę - Drog-Bruk ze Zgorzelca na Dolnym Śląsku.
- Fala hejtu, jaka się na mnie wylała, jest niewyobrażalna. W Ameryce ta sprawa ma bardzo wielki rozgłos. Oberwałem dużym rykoszetem z powodu zbieżności nazw firm, a dla Amerykanów nawet bardzo podobnego nazwiska - mówi tvn24.pl Roman Szkaradek, właściciel firmy Drog-Bruk ze Zgorzelca.
"To była internetowa szarańcza" – firma z Zgorzelca zniszczona przez pomyłkę
Skala ataku była ogromna. - Miliony telefonów do poniedziałku dzwoniły, że pracownica przez dziewięć godzin odrzucała połączenia z całego świata - Indie, Honduras, nawet nie zawsze wiedziałem, skąd numery te pochodziły. Skrzynka mailowa była zapełniona na maksa. Ponad trzy miliony negatywnych komentarzy, które są niewyobrażalną skalą dla mnie - relacjonuje.
ZOBACZ W "DZIEŃ DOBRY TVN": Prowadzi firmę o tej samej nazwie, co mężczyzna, który zabrał dziecku czapkę. "Wylały się pomyje"
Firma próbowała ratować sytuację, publikując oświadczenia w języku polskim i angielskim. Niestety, efekt był odwrotny do zamierzonego. - Najgorsze jest to, że myśmy w poniedziałek wydali oświadczenie w języku angielskim i polskim, a fala hejtu wzrosła jeszcze bardziej. Tłumaczenie hejterów było takie, że pan Piotr jest u mnie dyrektorem i ja go kryję - wyjaśnia przedsiębiorca.
A note to those harassing and hateful towards us!!!! This page belongs to the company DROG-BRUK Roman Szkaradek in...
Posted by Drog-Bruk on Friday, April 18, 2025
Dopiero po kilku dniach, gdy sprawą zainteresowały się amerykańskie media, sytuacja zaczęła się uspokajać. - Dopiero w środę po artykułach i wzmiankach amerykańskiej telewizji zaczęło to się wyciszać. Teraz to się zminimalizowało i można zacząć normalnie pracować - podkreśla Szkaradek.
Hejt zniszczył reputację firmy
Przedsiębiorca nie zamierza jednak zmieniać nazwy firmy. - Rozgoryczenie może być, ale życie toczy się dalej, trzeba pracować, dać ludziom pracę, podatki trzeba zapłacić dla państwa. Zaległości przez ten niefortunny rykoszet są tak wielkie, że muszę zacząć nadrabiać - zaznacza.
Największym problemem może okazać się jednak reputacja w sieci. - Na Google z pięciu gwiazdek spadłem do jednej i jeżeli nie podniosę tego wyniku, to w przyszłości to się może odbić dużą czkawką - uważa mężczyzna. I dodaje: - Przede wszystkim najgorsze jest to, że teraz po opadającym kurzu, nikt z tych hejterów nie potrafił skomentować "stary, nie zastanowiłem się - byłeś pierwszy w pozycjonowaniu Drog-brukiem - przepraszam". Wylać na kogoś wiadro brudu jest bardzo prosto, a przeprosić… Nawet sztuczna inteligencja potrafiłaby powiedzieć przepraszam, a człowiek nie - mówi zrozpaczony przedsiębiorca.
Autorka/Autor: SK/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Eurosport Polska