Informacja o zbliżającym się huraganie nie dotarła tam, gdzie powinna - podkreśla w najnowszym raporcie Najwyższa Izba Kontroli. Izba odnosi się do tragedii z 2017 roku, kiedy w lesie pod Suszkiem zginęły dwie harcerki. I ostrzega: taki koszmar może się powtórzyć, bo w Polsce nie funkcjonuje skuteczny system ochrony ludności.
Izba w najnowszym raporcie podkreśla, że od lat pojawiają się deklaracje stworzenia aktu prawnego, który kompleksowo regulowałby to, jak chronione w obliczu zagrożenia ma być społeczeństwo. Na deklaracjach - jak podkreśla prezes NIK, Krzysztof Kwiatkowski, się jednak kończy.
Koszmar harcerzy
Z raportu wynika, że nie ma w Polsce struktur "adekwatnych do występujących zagrożeń". W opublikowanych wnioskach pokontrolnych można zapoznać się m.in. z krytyczną oceną tego, jak wyglądał przepływ informacji przed tragiczną w skutkach nawałnicą w Suszku (woj. pomorskie), gdzie zginęły dwie harcerki.
NIK, przyglądając się tej sprawie, stwierdziła szereg nieprawidłowości. Dotyczą one m.in. nieskutecznego systemu informowania o zagrożeniach.
W ocenie NIK nieskuteczne okazały się również rozwiązania systemowe w zakresie informowania o sytuacjach kryzysowych kluczowych pracowników Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku (w tym wojewody), które ograniczały się jedynie do wysyłania wiadomości tekstowych SMS.
Skutkiem nieprawidłowości w zakresie powiadamiania na terenie woj. pomorskiego było to, że informacja o nadchodzącym zagrożeniu nie dotarła skutecznie i na czas do organów zarządzania kryzysowego.
W ocenie NIK wojewoda pomorski stanowczo za późno wystąpił o pomoc do wojska.
NIK zwróciła uwagę, iż w okresie objętym kontrolą - od 1 stycznia 2015 r. do 28 września 2017 r. - nie doszło w ogóle do utworzenia Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Najgorzej w gminach
Działania NIK nie ograniczały się jednak tylko do dramatu w Suszku. Kontrolą objęto MSWiA, Komendę Główną Państwowej Straży Pożarnej, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, a także wybrane urzędy wojewódzkie, starostwa powiatowe oraz urzędy gmin/miast.
Kontrolerzy NIK mieli poważne zastrzeżenia do wszystkich etapów cyklu planowania związanego z zarządzaniem kryzysowym. Żaden z 20 skontrolowanych planów nie był ich w opinii rzetelnie przygotowany i kompletny.
Izba wskazała również, że raporty sytuacyjne przekazywane do kierownictwa MSWiA oraz kluczowych osób w państwie były niekompletne, brakowało również analiz i prognoz rozwoju sytuacji.
Zdolność reagowania bezpośrednio po informacji o zaistnieniu sytuacji kryzysowej miały sprawdzić kontrole w formie epizodów praktycznych przeprowadzonych na Dolnym Śląsku, Małopolsce, w województwie łódzkim i wielkopolskim. Dotyczyły one urzędów wojewódzkich, starostw powiatowych i urzędów miast lub gmin.
Wykazały one nieskuteczny system ostrzegania i alarmowania, niekompletną wymianę informacji, niewłaściwą koordynację działań oraz niewłaściwą pracę zespołów zarządzania kryzysowego.
Autor: bż\kwoj / Źródło: TVN24 Łódź, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24