Wykonawca jednej z największych inwestycji realizowanych w mieście – dróg w pobliżu dworca Łódź Fabryczna - poinformował urzędników, że inwestycja nie będzie gotowa w terminie. A to duży problem, bo żeby miasto nie straciło dotacji, musi rozliczyć prace do do końca 2015 roku. Co to oznacza i jak sprawa może się skończyć? Przedstawiamy 4 scenariusze.
W ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy dokumenty, które stawiają pod znakiem zapytania ponad 250 mln złotych dotacji z Unii Europejskiej, które miały trafić do Łodzi. Chodzi o problemy z budową węzła multimodalnego wokół dworca Łódź Fabryczna.
Jego wartość to ponad 460 mln złotych. Zamawiającym jest miasto Łódź, które spodziewa się ponad 250 mln złotych dotacji z Unii Europejskiej.
No właśnie, spodziewa się. Tyle, że pieniądze z Brukseli wcale nie są pewne. Żeby je otrzymać, trzeba całą inwestycję rozliczyć do końca 2015 roku.
A niepewność znacznie wzrosła po tym, jak wykonawca infrastruktury wokół dworca - firma Torpol - poinformowała, że nie wyrobi się w zapisanym w kontrakcie terminie, czyli do końca września 2015 roku. Dlaczego? Bo nie może prowadzić prac na jednej z działek, która należy do prywatnej firmy. Skąd wzięły się problemy wykonawcy? Czytaj notkę po prawej, albo kliknij tutaj.
Co dalej?
Wykonawca drogi zażądał negocjacji w sprawie zmiany terminu zakończenia prac. Miasto na razie nie odniosło się do tej prośby, ale w rozmowie z TVN24 urzędnicy uspokajają, że nie ma powodów do nerwów.
- Wykonawca ma narzucony termin i w jego gestii jest jego dotrzymanie. Na etapie przetargu Torpol znał sytuację i nie zgłaszał żadnych wątpliwości - mówił nam Grzegorz Nita, dyrektor Zarządu Dróg i Transportu - podmiotu, który z ramienia miasta zamówił wykonanie ulicy.
Z kolei Wojciech Kubik, rzecznik ZDiT w rozmowie z tvn24.pl podkreślał, że wciąż wierzy , że wykonawca (wbrew temu o czym informuje wykonawca w opublikowanym przez nas piśmie) jednak wywiąże się z terminu.
4 scenariusze
Portal tvn24.pl wspólnie z mec. Cezarym Jezierskim (ekspertem prawa gospodarczego) przyjrzał się sytuacji, w której znalazła się finansowana przez miasto inwestycja i przygotował 4 możliwe scenariusze:
1. Miasto nie zmienia terminu, inwestycję udaje się rozliczyć do końca przyszłego roku
To chyba wciąż najbardziej prawdopodobny scenariusz. Zarząd Dróg i Transportu nie zgadza się na zmianę terminu zakończenia prac. W tej sytuacji każdy dzień spóźnienia oznaczałby duże kary umowne nakładane na wykonawcę, firmę Torpol - według umowy to 880 tys. złotych dziennie.
- Wykonawca nie czując się winny prawdopodobnie poszedłby do sądu i to sędzia by musiał rozstrzygnąć, czy kary będą wypłacone i jeśli tak, to w jakiej wysokości- mówi tvn24.pl mec. Cezary Jezierski, ekspert prawa gospodarczego.
Ponieważ w tym scenariuszu - mimo zawirowań - budowę dróg wokół dworca udaje się rozliczyć do końca 2015 roku, miasto otrzymuje ponad 250 mln złotych dotacji z Brukseli.
2. Miasto zmienia termin, inwestycję udaje się rozliczyć do końca przyszłego roku
Zarząd Dróg i Transportu przyznaje, że wykonawca nie miał szans na wywiązanie się z kontraktu (zgadza się z tym, że opóźnienie nie nastąpiło z winy wykonawcy). Miasto podpisuje z wykonawcą aneks, w której zawarty zostaje nowy, późniejszy termin zakończenia prac.
Tym samym wykonawca nie musi bać się kar umownych. Miasto z kolei skraca sobie czas na rozliczenie inwestycji. Zaczyna się wyścig z czasem, w którym odpowiedzialność spada już tylko na urzędników.
Ponieważ w tym scenariuszu inwestycję udaje się rozliczyć przed 2016 r., miasto również nie traci dotacji.
3. Miasto nie zmienia terminu, inwestycja nie jest rozliczona do końca przyszłego roku
To jeden z dwóch najczarniejszych scenariuszy. Miasto nie zgadza się na późniejszy termin zakończenia prac i nakłada na wykonawcę kary umowne. Łódź traci dotację, bo inwestycja nie zostaje rozliczona w terminie.
- Sprawa najpewniej trafiłaby do sądu. Skala sporu byłaby ogromna, bo dotyczyłaby nie tylko kar umownych, ale też wartości utraconej dotacji i wszelkich strat poniesionych przez miasto w związku z opóźnieniem inwestycji. Proces z pewnością trwałby wiele lat - przypuszcza mec. Cezary Jezierski.
4. Miasto zmienia termin, inwestycja nie jest rozliczona do końca przyszłego roku
To chyba najmniej prawdopodobny scenariusz. Miasto zmienia termin i nie rozlicza inwestycji na czas. Tym samym do Łodzi nie trafia ponad 250 mln złotych z Unii.
- Zanim miasto zdecyduje się zmienić termin zakończenia inwestycji z pewnością dokładnie sprawdzi, czy uda się rozliczyć budowę w terminie. Trudno przypuszczać, żeby aneks zawierał termin, który stawiałby pod znakiem zapytania dotację europejską – mówi nam mec. Cezary Jezierski.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź