Analizy próbek wody oraz wyłowionych śniętych ryb nie wskazują, że doszło do chemicznego zanieczyszczenia rzeki - poinformował łódzki urząd wojewódzki w komunikacie. Jak wskazano, "zachodzi największe prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska tzw. przyduchy". W sobotę z Neru, na granicy powiatów łęczyckiego i poddębickiego, wyłowiono ponad 200 kilogramów śniętych ryb.
Śnięte ryby znaleziono w rzece Ner na terenie województwa łódzkiego pod koniec ubiegłego tygodnia. W sobotę wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego w tej sprawie.
Martwe ryby znaleziono na granicy powiatów poddębickiego i łęczyckiego. Miejsce zabezpieczała policja, straż pożarna i ochotnicy z miejscowych kół wędkarskich. Zebrano ponad 200 kilogramów śniętych ryb.
Mieszkańcom ze strefy, gdzie na Nerze zauważono martwe ryby, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało SMS ze specjalnym alertem.
"Przyczyną śnięcia ryb nie były zanieczyszczenia chemiczne rzeki"
"Analizy próbek wykonane przez inspekcję ochrony środowiska, inspekcję weterynaryjną oraz inspekcję sanitarną nie wskazują na obecność w wodzie, jak i w rybach podwyższonych norm rtęci, innych metali ciężkich, pestycydów czy substancji ropopochodnych" - poinformowano w komunikacie. I podkreślono: "Na podstawie stanu faktycznego i wyników badań należy wskazać, że przyczyną śnięcia ryb nie były zanieczyszczenia chemiczne rzeki. W związku z tym zachodzi największe prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska tzw. przyduchy".
Prewencyjnie po sobotnim sztabie kryzysowym zarekomendowano rezygnację do końca sierpnia z kąpieli w rzece Ner oraz z wypasu bydła. Dotyczyło to też połowu ryb. Teraz jednak - jak czytamy w komunikacie - otrzymane wyniki badań dały podstawę do cofnięcia rekomendacji o niekorzystaniu z rzeki Ner.
Jak dodano w komunikacie, służby uczestniczące w oczyszczaniu koryta rzeki Ner nie stwierdziły zanieczyszczeń oraz obecności nowych śniętych ryb. Jednocześnie w wodzie obserwowane były żywe pływające osobniki.
Kiedy ryby się duszą
Przyducha to zjawisko polegające na znacznym zmniejszeniu ilości tlenu rozpuszczonego w wodzie zbiornika wodnego lub jego części. Może do niej dojść z różnych przyczyn, zarówno naturalnych, jak i związanych z działaniem człowieka.
Ner jest największą rzeką w Łodzi, gdzie zaczyna swój bieg. Płynie przez województwa łódzkie (powiaty: pabianicki, poddębicki, łęczycki i miasto na prawach powiatu Łódź) i wielkopolskie. To prawy dopływ środkowej Warty, o długości 134 kilometrów.
Sprawdzali wielkopolski odcinek rzeki
W sobotę wojewoda wielkopolski polecił zorganizowanie sztabu kryzysowego w związku z sytuacją w rzece Ner - poinformował wówczas jego rzecznik.
- Wszystkie parametry rzeki są monitorowane. Na miejsce zadysponowane zostały zastępy Państwowej Straży Pożarnej z jednostkami wodnymi, które zwodowały się już na odcinku w powiecie kolskim i tam monitorują i analizują stan tego odcinka rzeki Ner pod kątem ewentualnego zanieczyszczenia - przekazywał w sobotę rzecznik wojewody wielkopolskiego Mateusz Daszkiewicz.
Dodawał wtedy, że "nie stwierdzono widzialnych form zanieczyszczenia, które mogłaby wskazywać, że może ono wpływać w jakiś sposób na sytuację na naszej rzece".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24