Kupiła siedem piw, cztery z nich wypiła. Potem dwukrotnie karmiła piersią miesięczną córeczkę. Rano dziecko już nie żyło - leżało martwe przy matce. 34-letnia kobieta przyznała się do zarzutu narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Teraz grozi jej do pięciu lat więzienia.
Madzię leżącą w nienaturalnej pozycji znalazł w środę nad ranem ojciec, który wrócił z nocnej zmiany. Okazało się, że niemowlę leżące w łóżku obok 34-letniej matki nie żyje.
- Matka dziewczynki była pijana. Alkohol piła poprzedniego wieczoru. O godzinie 7:00 miała w organizmie 0,8 promila alkoholu - informuje tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
34-latka została w czwartek po południu przewieziona do prokuratury z policyjnej izby zatrzymań, w której trzeźwiała od środy.
- Kobieta usłyszała zarzut narażenia swojego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Chociaż polski kodeks za to przestępstwo przewiduje do trzech lat więzienia, to podejrzana może być pozbawiona wolności przez pięć lat, bo ciążył na niej obowiązek opieki nad zmarłą córką - wyjaśnia prokurator.
Kobieta przyznała się do przedstawionych zarzutów. Prokuratorom powiedziała, że we wtorek wieczorem kupiła w sklepie siedem piw. Cztery z nich wypiła.
- Już pod wpływem alkoholu miała karmić córkę dwukrotnie. Za drugim razem usnęła, obudził ją mąż. Miesięczne dziecko już wtedy nie żyło - informuje tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Śledczy zastosowali wobec podejrzanej środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego - 34-latka musi się meldować na komisariacie trzy razy w tygodniu.
Pytania bez odpowiedzi
Zarzuty stawiane matce mogą ulec modyfikacji, kiedy znane będą dokładne wyniki sekcji zwłok niemowlęcia. Sekcja odbyła się w środę rano w zakładzie medycyny sądowej w Łodzi.
- Wstępne wyniki sekcji zwłok nie pozwoliły na stwierdzenie, co było przyczyną śmierci dziecka. Na ciele dziewczynki nie wykryto obrażeń, które mogły przyczynić się do zgonu - informuje Kopania.
Podczas sekcji pobrano próbki krwi od dziecka. W ten sposób będzie można sprawdzić, czy niemowlę miało alkohol w organizmie. To o tyle istotne, że miesięczna Madzia była karmiona piersią przez matkę. Na tej podstawie będzie można stwierdzić, czy podczas karmienia mogło dojść do śmiertelnego w skutkach zatrucia alkoholem.
Dramat w sercu miasta
O tym, że w kamienicy przy ul. Rewolucji w Łodzi doszło do tragedii, poinformował pogotowie w środę rano ojciec Madzi, który przed przyjazdem karetki próbował reanimować córkę. Bezskutecznie. Zespół ratownictwa medycznego wezwał policję, który ustalił, że 34-letnia matka jest pijana.
Para miała cztery córki. Rodzinę utrzymywał 36-letni ojciec, który pracował na nocnych zmianach. Mężczyzna nie chciał z nami rozmawiać.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/r / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź